"Nikt nie poinformował Rosji". Na Kremlu wściekłość po decyzji Erdogana
Kreml jest wyraźnie oburzony powrotem dowódców obrońców Azowstalu z Turcji do Ukrainy. "To nic innego, jak bezpośrednie naruszenie warunków obowiązujących umów" - skomentował w sobotę Dmitrij Pieskow.
W sobotę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Lwowa, dokąd przyjechał z uwolnionymi z internowania w Turcji dowódcami obrony zakładów Azowstal w Mariupolu. - Dziś, w pięćsetny dzień wojny, do domu, na Ukrainę, powróciło pięciu naszych bohaterów, bohaterów Ukrainy - podkreślił prezydent.
Pięciu dowódców z Azowstalu - dowódcy pułku Azow Denys Prokopenko i Swiatosław Pałamar, dowódca 36. brygady piechoty morskiej Serhij Wołynski oraz Denys Szłeha i Ołeh Chomenko - trafiło do Turcji i miało tam pozostać do końca wojny. Była to część ustaleń z Rosją, w których ważną rolę miał odegrać turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan.
Zełenski we Lwowie podziękował Erdoganowi za pomoc w uwolnieniu pięciu dowódców - napisała agencja Ukrinform w relacji ze Lwowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powrót obrońców Azowstalu do Ukrainy. Reakcja Kremla
W sobotę, na wieść o wywiezieniu ukraińskich dowódców z Turcji, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że łamie to ustalenia w sprawie żołnierzy, które zostały zawarte z udziałem Rosji. O naruszenie porozumienia oskarżył Kijów i Ankarę.
- Powrót przywódców 'Azowitów' z Turcji na Ukrainę to nic innego, jak bezpośrednie naruszenie warunków obowiązujących umów. Co więcej, w tym przypadku warunki zostały naruszone zarówno przez stronę ukraińską, jak i turecką - stwierdził Pieskow, którego cytuje rosyjska agencja RIA Novosti. - Zgodnie z umową osoby te miały pozostać w Turcji do zakończenia konfliktu. Jednocześnie nikt nie poinformował Rosji o transferze bojowników - zaznaczył.
Rzecznik Kremla dodał, że decyzja Turcji ma związek ze zbliżającym się szczytem NATO. - Sama Turcja oczywiście w ten sposób, będąc członkiem NATO, pokazuje swoją solidarność z Sojuszem. Wszyscy bardzo dobrze to rozumiemy - stwierdził Pieskow, cytowany przez RIA Novosti.
Czytaj także:
Źródło: PAP, RIA Novosti