PolskaNa "czarną listę" za 1,20 zł

Na "czarną listę" za 1,20 zł

Maria Kępka z Dąbrowy Górniczej trzy lata
temu zaciągnęła roczny kredyt w katowickim oddziale Banku
Przemysłowego SA z siedzibą w Łodzi. Ze spłatą jednej z rat
spóźniła się trzy dni. W konsekwencji trafiła do Biura Informacji
Kredytowej z zaległością... 1,2 zł. To jednak wystarczyło, by inny
bank, w którym w tym roku chciała wziąć kolejny kredyt, odmówił -
informuje "Dziennik Zachodni".

Wszystkie kolejne raty starałam się spłacać w określonym czasie. Kilka razy pieniądze wpłaciłam nawet na trzy tygodnie przed terminem. W jednym jedynym przypadku spóźniłam się trzy dni, ale nie wiedziałam, że będzie to miało tak poważne konsekwencje - mówi mieszkanka Dąbrowy Górniczej. Bank nie poinformował jej, że ma do spłaty jakiekolwiek zaległości. Tymczasem okazało się, że za trzy dni spóźnienia naliczył sobie odsetki w wysokości... 1,2 zł. Sprawa wyszła na jaw dopiero trzy lata później, kiedy pani Maria zdecydowała się na wzięcie kredytu w innym banku. Ten jednak odmówił, bo Maria Kępka od dawna figurowała jako dłużnik w Biurze Informacji Kredytowej - podaje gazeta.

To problem nie tylko naszego banku, ale całej procedury BIK-u. Ten system jest po prostu ślepy i jeżeli istnieje jakiekolwiek zadłużenie, nawet najmniejsze, to zostaje ono wyłapane. Mamy wiele skarg klientów, dlatego pracujemy u nas nad zmianą walidacji danych - stwierdza Maria Kędzia z departamentu sprzedaży Banku Przemysłowego SA w Łodzi.

Zaistniałej sytuacji nie czuje się również winne Biuro Informacji Kredytowej. Tłumaczy, że każdy bank zobowiązany jest do przekazywania informacji o swoich klientach. Nie jest to jednak coś w rodzaju "czarnej listy", bowiem trafiają do nas również osoby, które w pełni spłaciły w terminie kredyt. To, że klientka została umieszczona w Biurze Informacji Kredytowej, nie jest więc niczym nadzwyczajnym, choć kwota rzeczywiście jest śmiesznie mała - wyjaśnia Małgorzata Bilińska, specjalistka w departamencie marketingu Biura Informacji Kredytowej w Warszawie. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)