Na Białoruś nie wpuszczono dziennikarzy TVP
Na Białoruś nie wpuszczono dziennikarzy Telewizji Polskiej. Jacka Gasińskiego z operatorem Ryszardem Szmitkowskim zawrócono na lotnisku w Mińsku, Jarosława Kamieńskiego nie przepuszczono na przejściu Kuźnica Białostocka-Bruzhi.
25.04.2006 | aktual.: 25.04.2006 18:55
Dziennikarze jechali do Mińska, by relacjonować planowaną na środę demonstrację opozycji w 20. rocznicę katastrofy w Czarnobylu. Obaj relacjonowali wcześniej marcowe wybory prezydenckie na Białorusi.
Gasiński, dziennikarz Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, ma akredytację białoruskiego MSZ i wizę, ważne do listopada 2006 roku. Jak powiedział, na lotnisku w Mińsku wręczono mu decyzję o deportacji, a wizy nie anulowano. Nie wyjaśniono powodów decyzji, w formularzu odmowy wjazdu zaznaczono jedynie punkt "inne przyczyny".
Podczas kontroli na lotnisku zabrano Gasińskiemu paszport. Po dłuższym czasie obiecano mu rozmowę z naczelnikiem służb granicznych na lotnisku. Potem jednak dziennikarza zaprowadzono do hali odlotów, gdzie od przedstawiciela LOT-u dowiedział się, że jest deportowany i ma wracać do Warszawy. Gdy zaprotestował, przyszedł białoruski pogranicznik, który wypisał formularz decyzji o deportacji.
Kamieński, publicysta programu Jedynki "Białoruś, Białoruś", też miał stałą akredytację białoruskiego MSZ i wizę, ważne do listopada. Jak powiedział PAP, na przejściu Kuźnica Białostocka- Bruzhi pogranicznicy oznajmili mu, że jest osobą niepożądaną na Białorusi, i anulowali wizę bez podania przyczyn.
W połowie grudnia ubiegłego roku władze białoruskie deportowały z Mińska dziennikarkę TVP Agnieszkę Romaszewską, która miała objąć placówkę stałego korespondenta Telewizji Polskiej na Białorusi. Podobnie, jak Gasiński, dziennikarka otrzymała na lotnisku decyzję o deportacji z zakreślonym w formularzu punktem "inne przyczyny".
Bożena Kuzawińska