Myśleli, że jest pijana. Kobieta zmarła z wyziębienia
Jedną z 6 ofiar mrozu, które zmarły w weekend, była mieszkanka Łodzi. W piątek rano została znaleziona przez Strażników Miejskich. Podejrzewali, że jest nietrzeźwa. Tymczasem temperatura jej ciała wynosiła 27 stopni Celsjusza.
W niedzielę łódzka policja poinformowała o szczegółach piątkowego zdarzenia. Nieprzytomna kobieta leżała na chodniku, na skrzyżowaniu ulic Zachodniej i Lutomirskiej.
Strażnicy miejscy podejrzewali, że jest pod wpływem alkoholu. Podjęli decyzję o przewiezieniu jej do Zakładu Diagnostyczno-Obserwacyjnego, który dawniej był izbą wytrzeźwień. Okazało się, że kobieta była trzeźwa. W Zakładzie krążenie pacjentki ustało.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Po podjętej reanimacji kobietę przewieziono do szpitala im. Jonschera w Łodzi. W chwili przyjęcia do placówki miała 27 stopni Celsjusza. Jak poinformowała policja, ciało kobiety ogrzewano przez kilkanaście godzin. Udało się osiągnąć temperaturę 35,5 stopnia. Mimo starań lekarzy, krążenie ponownie ustało w nocy z soboty na niedzielę i nie udało się go przywrócić.
Zobacz także: Idą arktyczne mrozy. "To może być najchłodniejszy okres zimy”
Ustaleniem okoliczności śmierci oraz tożsamości kobiety pod nadzorem prokuratora zajmują się łódzcy policjanci.