Myrcha ostrzega. "Szmydt mógł uzyskać intymne informacje o wielu osobach"
Arkadiusz Myrcha, wiceszef MS ocenił, że były sędzia Tomasz Szmydt miał dostęp do informacji o charakterze wrażliwym, pochodzących z dwóch różnych źródeł. Pierwszym z nich były sprawy, które rozpatrywał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym (WSA). Drugim zaś była jego rola w tzw. aferze hejterskiej.
Podczas poniedziałkowej rozmowy w TVN24 Myrcha był pytany o sytuację Szmydta, który jest poszukiwany listem gończym i uciekł na Białoruś. Wiceszef MS zaznaczył, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie działalności byłego sędziego, podejrzewając go o działalność szpiegowską.
- Przestępstwo to jest określone w artykule 130 paragraf 2 Kodeksu karnego - wyjaśnił Myrcha. Dodał, że prokuratura analizuje wszystkie zgromadzone dowody, w tym te znalezione w mieszkaniu Szmydta, jak również zeznania świadków. - Chcemy odpowiedzieć na pytanie, od kiedy i w jakim zakresie Szmydt współpracował z obcym wywiadem - powiedział.
Wiceszef MS był również pytany o sprawy sądowe, które rozpatrywał Szmydt jako sędzia WSA. Myrcha podkreślił, że Szmydt miał dostęp do informacji niejawnych. - Kwerenda jego orzeczeń została już przeprowadzona i obecnie jest przedmiotem analizy służb specjalnych - powiedział. Dodał, że analizowane są informacje, które Szmydt mógł pozyskać podczas pracy orzeczniczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Myrcha zaznaczył, że sędziowie nie mają możliwości wyboru spraw, które mają rozpatrywać. - Sprawy są przydzielane - powiedział. Jednak przyznał, że wydział, w którym Szmydt pracował w ostatnich latach, zajmował się sprawami szczególnie wrażliwymi dla bezpieczeństwa państwa. - Każdy przypadek jest analizowany indywidualnie - dodał.
Szmydt posiada "bardzo unikatową wiedzę"
Wiceszef MS podkreślił, że Szmydt miał dostęp do wrażliwych informacji z dwóch źródeł. - Z jednej strony to jest jego praca w WSA, a z drugiej strony to zaangażowanie w aferę hejterską, jego praca w ministerstwie i w Biurze Prawnym Krajowej Rady Sądownictwa - powiedział. Wskazał, że Szmydt miał dostęp do informacji o funkcjonariuszach i nie tylko podczas pracy w WSA. Natomiast w ramach afery hejterskiej, Szmydt miał dostęp do wrażliwych danych sędziów z ich życia prywatnego, które były zgromadzone w ministerstwie.
Myrcha ocenił, że Szmydt posiada "bardzo unikatową wiedzę". - Mógł uzyskać bardzo wrażliwe, intymne informacje o wielu osobach, które dzisiaj mogą być przedmiotem jego wymiany - podkreślił.
Wiceszef MS był również pytany o zapowiedź premiera Donalda Tuska dotyczącą powołania komisji ds. wpływów rosyjskich. Rząd planuje przyjąć projekt w tej sprawie w tym tygodniu, a komisja ma rozpocząć pracę. - Musi to być i będzie komisja o charakterze eksperckim" - odpowiedział Myrcha. Dodał, że eksperci komisji będą wspierać bieżącą działalność służb specjalnych. - To muszą być osoby, które potrafią analizować materiały, na których pracują między innymi służby specjalne - zaznaczył.
Ucieczka Szmydta na Białoruś
Tomasz Szmydt 6 maja pojawił się na Sprawa na konferencji prasowej w Mińsku na Białorusi. Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała, że Szmydt poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia oświadczył, że zrzeka się stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". Następnie Szmydt zaczął pojawiać się w białoruskich i rosyjskich mediach, powtarzając tezy tamtejszej propagandy.
Sąd Dyscyplinarny przy NSA 9 maja uchylił immunitet sędziego, zezwolił na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania oraz zawiesił go w czynnościach. Później poinformowano, że prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego przyjął publiczne oświadczenie Szmydta o zrzeczeniu się ze skutkiem natychmiastowym urzędu sędziego.
Źródło: PAP