ŚwiatMuzeum życia codziennego w NRD otwarto w Berlinie

Muzeum życia codziennego w NRD otwarto w Berlinie

Pierwsze muzeum życia codziennego w NRD jest
czynne w centrum Berlina, naprzeciwko protestanckiej
katedry Berliner Dom nad Szprewą.

Muzeum życia codziennego w NRD otwarto w Berlinie
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

15.07.2006 | aktual.: 15.07.2006 22:07

Na powierzchni 400 m kw. można oglądać eksponaty ukazujące warunki pracy, mieszkania, kulturę, modę i sposoby spędzania wolnego czasu przez mieszkańców wschodnich Niemiec.

Nasza placówka, pierwsza tego rodzaju w Berlinie, nie jest ani "Disneylandem", ani też "przejawem nostalgii po NRD"- powiedział dyrektor muzeum Robert Rueckel. Podkreślił, że w programie ekspozycji uwzględniono zarówno mur berliński, jak i działalność wschodnioniemieckiej policji politycznej Stasi, szczególnie jej rozbudowane metody podsłuchiwania obywateli.

Twórcy muzeum odtworzyli typowe mieszkanie w bloku wraz z tapetami, wykładziną podłogową i meblami. Zwiedzający mogą wysłuchać przemówienia szefa partii Ericha Honeckera, wygłoszonego na X zjeździe SED. W regale można zobaczyć, oprócz beletrystyki, dzieła klasyków marksizmu, ale także poradniki dla rodziców, jak uświadamiać seksualnie dzieci. Zwraca uwagę bogata kolekcja popiersi Lenina i Feliksa Dzierżyńskiego - patrona NRD-owskich resortów siłowych.

Na kolumnach podtrzymujących sufit rzucają się w oczy propagandowe hasła, m.in. "Uczyć się od Związku Radzieckiego to uczyć się zwyciężać". Rarytasem jest samochód marki Trabant - przedmiot pożądania obywateli NRD, na który czekało się kilkanaście lat.

Jedynym polskim akcentem wystawy jest mapa miejscowości za granicą, w których obywatele NRD, pozbawieni możliwości wyjazdów na Zachód, najchętniej spędzali urlop. Oprócz czeskich Tatr i Bułgarii zaznaczono na niej Gdańsk.

Twórcy muzeum liczą także na polskich turystów. Oprowadzanie po wystawie ma odbywać się także w języku polskim.

Muzeum powstało z prywatnej inicjatywy. Jego twórcy zainwestowali w projekt 600 tys. euro.

Rueckel powiedział, że w ostatniej chwili zrezygnował z umieszczenia na wystawie maszyny, która miała wytwarzać charakterystyczne dla NRD zapachy, m.in zapach środków dezynfekujących. To strasznie śmierdziało, nie chcieliśmy wypłoszyć gości, ani podtruć ich - wyjaśnił dyrektor.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)