"Muszę udowadniać, że jestem żoną swojego męża"
Wileński Sąd dzielnicowy powrócił do rozpatrywania sprawy zapisu nazwisk w wersji oryginalnej. Polka z Litwy Małgorzata Runiewicz-Wardyn zaskarżyła wileński urząd stanu cywilnego, który odmówił zapisania jej nazwiska zgodnie z polską transkrypcją.
04.08.2011 | aktual.: 05.09.2011 10:23
Pani Małgorzata na stałe mieszka w Belgii z mężem, obywatelem Polski. Twierdzi, że doświadcza wielu niedogodności z powodu różnego zapisu ich nazwisk. We wszystkich dokumentach Pani Małgorzaty figuruje bowiem litewski zapis jej nazwiska, zaś w dokumentach męża - polski.
- Często muszę udowadniać, że jestem żoną swego męża i że jest to to same nazwisko - oburza się Polka z Litwy.
Sprawa Pani Małgorarzaty Wardyn stała się głośna po rozpatrzeniu jej przez unijny Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu w maju tego roku. Sędziowie uznali wtedy, że to właśnie sąd na Litwie powinien określić czy obywatel nie został narażony na poważne niedogodności administracyjne, zawodowe lub natury osobistej ze względu na litewską wersję zapisu swego nazwiska.
O prawo do pisowni swoich imion i nazwisk w oryginale litewscy Polacy walczą od kilkunastu lat.