MSWiA reaguje na doniesienia ws. brata komendanta głównego

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydało oświadczenie dot. sprawy Łukasz Sz. Mowa o młodszym bracie Komendanta Głównego Policji. Mężczyzna usłyszał w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie pięć zarzutów. Sąd nie wyraził zgody na areszt. Z kolei szef prokuratury nakazał prowadzącemu sprawę prokuratorowi wycofać wniosek aresztowy wobec Łukasza Sz. Zdaniem resortu "został on potraktowany jak każdy inny obywatel".

MSWiA o działaniach wobec Łukasza Sz.
MSWiA o działaniach wobec Łukasza Sz.
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | ARKADIUSZ ZIOLEK
Sylwia Bagińska

16.01.2023 | aktual.: 16.01.2023 16:16

MSWiA w mediach społecznościowych skomentowało publikację "Gazety Wyborczej" pt. "Prokurator chroni brata komendanta", która dotyczy działań Łukasza Sz. "Policja w opisanej sprawie zachowała się profesjonalnie i zgodnie z obowiązującymi przepisami, a Łukasz S. został potraktowany przez policję i organy ścigania jak każdy inny obywatel podejrzewany o popełnienie przestępstwa" - czytamy w komunikacie służb.

Doniesienia o bracie Komendanta Głównego Policji. MSWiA reaguje

Resort podkreślił, że to działania policji doprowadziły do uzyskania materiału dowodowego wobec Łukasza Sz. Następnie dokumenty zostały przekazane do prokuratury. "To również policja, na polecenie prokuratury działającej w oparciu o otrzymany wcześniej materiał dowodowy, zatrzymała podejrzanych" - czytamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dalej Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji dodało, że "prokurator postawił im zarzuty i skierował wobec nich wniosek do sądu o areszt. Sąd nie przychylił się do tego wniosku, wskazując na ciężką chorobę onkologiczną żony Łukasza Sz.".

Brat komendanta głównego z poważnymi zarzutami

Jak opisała "GW", Łukasz Sz. posiada dwie firmy. Jedna z nich znajduje się na Śląsku (stąd też pochodzi mężczyzna), a druga w Warszawie. Z informacji gazety wynika, że służby interesowały się ich działalnością jeszcze zanim jego brat został Komendantem Głównym Policji. Na dobre jednak zainteresowały się nim dwa lata temu po zatrzymaniu Arkadiusza K., przedsiębiorcy ze Śląska i dobrego znajomego Łukasza Sz.

- Podejrzewani w sprawie karuzeli vatowskiej coraz śmielej mieli przytaczać śledczym słowa Łukasza Sz., który gwarantował im, że sprawa ma parasol ochronny na samej górze w policji. Opowiadali o przenoszonych przez Sz. w reklamówkach pieniądzach, o dokumentujących to wewnętrznych nagraniach z firm i hurtowni - wskazał "GW" informator.

Pod koniec listopada 2022 roku zatrzymano Łukasza Sz. Prokuratura Regionalna w Lublinie postawiła mu pięć zarzutów. Najpoważniejsze to udział w grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, fałszowanie faktur vatowskich i oszustwa dotyczące mienia znacznej wartości.

Dziennik dodał, że razem z Łukaszem Sz. zatrzymanych zostało dwóch jego znajomych. Prokurator wystosował do sądu wniosek o areszt dla całej trójki. Sąd jednak nie wyraził na to zgody.

- Szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie polecił prokuratorowi zajmującemu się sprawą, by z wniosku o areszt wycofać akta Łukasza Sz. Nie podawał powodów. Prokurator absolutnie się na to nie zgodził. Kiedy Ziarkiewicz napierał, prokurator zażądał polecenia na piśmie. W efekcie je otrzymał, a ślad tej decyzji musiał pozostać w prokuratorskich aktach podręcznych - opowiedział informator "Wyborczej".

Czytaj też:

Źródło: Twitter, "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (418)