MSWiA dało 30 tys. za pomoc w odnalezieniu policjantów
Resort MSWiA przyznał nagrodę
30 tys. zł rodzinie, dzięki informacjom której odnaleziono w
rozlewisku rzeki Kostrzyń ciała dwojga policjantów - poinformował Rzecznik MSWiA Tomasz Skłodowski. Policjanci zginęli w wypadku samochodowym, po tym, jak odwieźli do
Siedlec b. dyrektora z MSWiA.
20.12.2006 | aktual.: 20.12.2006 17:22
Funkcjonariusze - sierżant Justyna Zawadka i mł. aspirant Tomasz Twardo - zginęli w nocy 2 grudnia. Sprawę tę wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła już zarzuty przekroczenia uprawnień, b. komendantowi komisariatu kolejowego, w którym służyli Zawadka i Twardo - Waldemarowi P. To on na prośbę b. dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Tomasza Serafina, wydał im niezgodne z procedurami polecenie odwiezienia urzędnika do domu. Wobec Serafina, który decyzją ministra SWiA wrócił do policji toczy się postępowanie dyscyplinarne.
Zaginionych policjantów poszukiwano w całym kraju ponad trzy doby. Sprawdzano hotele, szpitale, przeczesywano lasy i jeziora. Policja rozpatrywała wiele wątków - m.in., że mogli zginąć podczas próby zatrzymania sprawców jakiegoś przestępstwa. Wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn wyznaczył nagrodę dla tych, dzięki którym policjantów uda się odnaleźć.
Przełomem okazał się sygnał od mężczyzny, który wracając z synem do domu, zatrzymał się w pobliżu rozlewiska rzeki Kostrzyń - niedaleko Mińska Mazowieckiego i zauważył wystający z wody fragment opony. Policjanci przybyli na miejsce znaleźli dodatkowo zderzak zielonego poloneza (takim jechali policjanci) - a płetwonurek wydobył na powierzchnię tablicę rejestracyjną - jak się okazało poszukiwanego auta. W wydobytym z rozlewiska wraku odnaleziono ciała Zawadki i Twardo.
Z ustaleń ekspertów wynika, że w chwili tragedii w miejscu, gdzie doszło do wypadku, były bardzo trudne warunki - m.in. gołoledź. Samochód policjantów, chociaż nie jechał z nadmierną prędkością, prawdopodobnie wpadł w poślizg.