Mrowiny. Ćwiąkalski: przyznanie się do winy podejrzanego nie zaskakuje
22-latek podejrzany o zabójstwo 10-letniej Kristiny przyznał się do winy. - Zawsze jest tak, że nakłania się podejrzanego, aby powiedział prawdę. To, że się przyznał, nie jest dla mnie zaskoczeniem - mówi w rozmowie z WP prof. Zbigniew Ćwiąkalski.
17.06.2019 | aktual.: 18.06.2019 16:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według naszego informatora zatrzymany na początku nie przyznawał się do winy. Przez kilka godzin był przesłuchiwany przez prokuratora, jednak z każdą godziną "miękł". W końcu przyznał się do zamordowania 10-letniej Kristiny. Zapytaliśmy byłego ministra sprawiedliwości, czy jest to standardowa procedura poczas prowadzenia tego typu śledztw.
- Technika przesłuchania jest taka, że na samym początku nie ujawnia się w całości posiadanych dowodów. Z tego co wiem i co czytałem ten mężczyzna przygotował sobie jakieś alibi. Na początku był pewny siebie i przedstawiał swoją wersję. A później gdy przypierano go już do muru bardziej konkretnymi faktami, to mógł się już przyznać - twierdzi Zbigniew Ćwiąkalski.
Były minister sprawiedliwości pytany o podobieństwo sprawy z Mrowin do procesu Tomasza Komendy, przyznaje że mogą się one nasuwać. Przypomnijmy: Komenda w 2004 r. został niesłusznie skazany na 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo 15-latki.
- Zabójstwo w Mrowinach, tak jak w przypadku Komendy, było bardzo brutalne. W tamtej sprawie prokuratura też zapewniała, że dowody są bardzo mocne - mówił Ćwiąkalski. Profesor zaznaczył, że "wolałby, aby takie sprawy toczyły się w spokojniejszej atmosferze", choć zdecydowanie "jest za tym, aby tego typu sprawców jak najszybciej ująć".
Zobacz także: „70-letni rozgrywający”. Ryszard Czarnecki o roli Jarosława Kaczyńskiego
Mrowiny. Bestialskie morderstwo
Ciało 10-letniej Kristiny odnaleziono w lesie w miejscowości Pożarzyska niedaleko jej rodzinnego domu w Mrowinach (woj.dolnośląskie). Wbrew wcześniejszym doniesieniom zabójstwo nie miało podłoża seksualnego. Zatrzymany mężczyzna od początku zacierał ślady swojej zbrodni.
Sekcja zwłok 10-letniej dziewczynki trwała blisko 12 godzin. - To były także oględziny zewnętrzne ciała, zabezpieczano dowody - wyliczał w piątek prokurator Marek Rusin. Jak dodał oficjalną przyczyną zgonu były "liczne rany kłute klatki piersiowej i szyi".
Podejrzany o zabójstwo 10-letniej Kristiny został ujęty na terenie Dolnego Śląska w niedzielę wieczorem. Po godz. 20 przewieziono go do Świdnicy na przesłuchanie. Składał wyjaśnienia przez blisko pięć godzin. W nocy usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Jeszcze w poniedziałek ma zapaść decyzja ws. aresztu i wizji lokalnej.
- Od początku pozorowane były różne zdarzenia, które miały sprowadzić nas na fałszywe tropy. Ustalamy, czy ktoś mógł pomagać mężczyźnie po dokonaniu zbrodni, np. zacierać ślady. Wszystko wskazuje jednak na to, że działał sam - mówił w rozmowie z Polsat News rzecznik komendanta głównego Policji Mariusz Ciarka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl