Mowa Musharrafa: dla kogo dobra, dla kogo nie
Hiszpania i Wielka Brytania z zadowoleniem przyjęły sobotnie przemówienie pakistańskiego prezydenta Perveza Musharrafa. Zapowiedzi w nim zawarte oba państwa potraktowały jako krok do stabilizacji w regionie. Wystąpienia nie skomentowały jeszcze Indie.
Prezydent Musharraf zakazał działalności 5 grupom paramilitarnym, które - według niego - powodowały wzniecanie nienawiści w Pakistanie. Wśród grup, którym zakazano działalności, znalazły się dwie organizacje na rzecz oderwania Kaszmiru, oskarżane przez Delhi o atak na indyjski parlament w grudniu ubiegłego roku.
Napiętnowane przez Musharrafa radykalne ugrupowania islamskie potępiły zapowiedziane działania władz i określiły je jako niesprawiedliwe.
Rzecznik grupy Laszkar-e-Taiba powiedział, że zakaz ten nie będzie miał wpływu na jej ruch w Kaszmirze. Dodał, że Pakistan nie ma prawa działać przeciwko tej grupie, a walka o wolność w Kaszmirze będzie kontynuowana.
W podobnym tonie wypowiedział się przedstawiciel grupy Dżaisz-i-Mohammad. Członek tej grupy powiedział, że rząd nie ma żadnych dowodów przestępczej działalności tej grupy.
Szef szyickiej partii Tehrik-i-Dźafrija stwierdził, że partia zakwestionuje zakaz podając go do sądu i rozpocznie pokojowy protest.
Indie wstrzymały się od skomentowania przemówienia, w którym Musharraf powiedział m.in., że sprawę Kaszmiru trzeba rozwiązać za pomocą negocjacji. Prawdopodobnie ministerstwo spraw zagranicznych Indii wyda w niedzielę odpowiednie oświadczenie w tej sprawie. (reb)