Wskazała prosty pomysł na obniżenie inflacji. "Bezboleśnie"
- Jeśli mamy indeksowane obligacje poziomem inflacji, to nie patrzymy z przerażaniem, że nasze oszczędności topnieją - wyjaśniła w programie "Tłit" Wirtualnej Polski Izabela Leszczyna. Posłanka Platformy Obywatelskiej dodała również, że obligacje wyemitowane przez Skarb Państwa, które posiada m.in. Mateusz Morawiecki, służą temu, że "minister finansów ściąga pieniądze i natychmiast je wydaje". - Nie zmniejsza się popyt. Jest tak sam dużo pieniędzy na rynku, a to powoduje inflację. Natomiast Narodowy Bank Polski ściąga pieniądze i ich nie wydaje, czyli to, co ekonomiści nazywają "luzowaniem ilościowym" i to miało miejsce przez poprzednie lata. Dzisiaj jest konieczne działanie w drugą stronę, czyli zacieśnianie ilościowe - wskazała rozmówczyni Patrycjusza Wyżgi. - Natomiast ściąganie przez Skarb Państwa pieniędzy od ludzi nie ma nic wspólnego z zacieśnianiem. Rynkowi jest wszystko jedno, czy na nim są wydawane pieniądze przez ministra finansów, czy ludzi - dodała posłanka. - Tymczasem nasz Bank Centralny stosuje tylko jeden instrument: podnosi stopy. Cierpią ludzie, którzy mają kredyty, a tymczasem mamy prosty mechanizm, który bezboleśnie powoduje obniżenie inflacji - wskazała polityk. - Dlaczego Glapiński go nie stosuje? Bo Glapiński gra z PiS-em, Glapiński robi to, czego chce Morawiecki, a Morawieckiemu jest na razie na rękę inflacja, nie tylko dlatego że zarabia na swoich obligacjach. Przede wszystkim dlatego, że wpływa mu dużo pieniędzy do budżetu i nie ma tak dużego problemu z deficytem, z brakiem pieniądza budżetowego, gdyby miał, jakby był uczciwy i budżet nie przewidywałby inflacji na poziomie 3,3 proc. - dodała Izabela Leszczyna.