Morawiecki wywołał kpiny w PiS. Oburzenie po głośnym wywiadzie
Premier Mateusz Morawiecki kilkoma zdaniami w jednym wywiadzie rozbawił część polityków PiS, a wielu zirytował. - Nawet w partii to się stało memiczne - powiedział nam jeden z działaczy.
Czym rozbawił? Deklaracją, że mógłby być w rządzie, w którym premierem jest Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czym zirytował? Tym, że stwierdził po trzech latach - gdy PiS traci władzę - że złożenie jesienią 2020 roku przez 107 posłów klubu PiS wniosku do Trybunału Konstytucyjnego ws. zaostrzenia prawa antyaborcyjnego było błędem. A on sam "od zawsze" uważał, że tzw. kompromisu aborcyjnego obowiązującego w Polsce od trzech dekad nie należy ruszać.
Słowa te padły w sobotnim wywiadzie dla Interii. I wywołały spore zamieszanie nie tylko wśród komentatorów i polityków opozycji (którzy nazwali Morawieckiego "skamlejącym" o sejmową większość, zdesperowanym politykiem), ale także - a może przede wszystkim - w obozie władzy.
- Wysyłaliśmy sobie później memy z ludowcem Mateuszem i jego cytatami. Sam się dziwię, że dał się w to wkręcić - mówi jeden z działaczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Macierewicz uderza w Morawieckiego
- No żałosne to były odezwy. To proszenie się PSL o rozmowy, zwalanie winy na posłów PiS, że to przez nich przegraliśmy wybory, "bo wniosek do Trybunału" i aborcja… Morawiecki nie zrobił sobie dobrze w partii tym wywiadem - mówi nam jeden z polityków formacji Jarosława Kaczyńskiego.
Premier nie tylko podpadł "ziobrystom" (czyli politykom Suwerennej Polski), którzy po wywiadzie dla Interii wyszydzali go w nieoficjalnych rozmowach, ale także konserwatywnym politykom PiS, którzy podpisali się pod wnioskiem do TK.
Przedstawicielami wnioskodawców w 2020 roku byli posłowie Piotr Uściński i Bartłomiej Wróblewski, uważani za liderów nieformalnej grupy "ultrakonserwatystów" w PiS.
Szczególnie ten ostatni poseł został zapamiętany jako ten, który doprowadził do zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. Jego politycznym skutkiem był sondażowy zjazd PiS i wielotysięczne protesty kobiet w całym kraju.
Obu polityków chcieliśmy zapytać o słowa Morawieckiego o tym, że popełnili błąd, składając wniosek do Trybunału, ale nie odebrali od nas telefonów.
Głos w tej sprawie zabrał natomiast były szef MON Antoni Macierewicz. I nie bał się skrytykować Morawieckiego. - Ewidentna różnica zdań. Premier Morawiecki sformułował zupełnie odrębne zdanie niż stanowisko PiS. Ja w tej kwestii mam zupełnie inny punkt widzenia - przyznał Macierewicz w "Sygnałach Dnia" na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia.
Były minister obrony w tej wypowiedzi wprost zaznaczył odrębność myślenia Morawieckiego od reszty partii. To wyraźny sygnał, że wypowiedź szefa rządu nie spodobała się znacznej części polityków PiS.
Przyznają to nawet działacze o bardziej liberalnym podejściu, którzy byli przeciwko wnioskowi. Nie podoba im się to, że szef rządu - wiceprezes partii - odcina się od decyzji znacznej części klubu PiS już po wyborach.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Michal.Wroblewski@grupawp.pl