Morawiecki wygwizdany w Gorlicach. "Będziesz siedział"
"Złodzieje", "Będziesz siedział" - takich okrzyków musiał wysłuchać premier Mateusz Morawiecki od rzeszy swoich przeciwników, którzy zgromadzili się przed wejściem do budynku Sokoła w Gorlicach. Premier spotkał się tam w piątek z mieszkańcami miasta. Było to pierwsze spotkanie w ramach objazdu PiS po Polsce.
Premier miał spotkać się z mieszkańcami miasta na rynku, o godzinie 16. Od 14 gromadzili się tam jego zwolennicy i przeciwnicy. Wszystko było przygotowane na jego przybycie - była też scena, na której przygrywał lokalny zespół ludowy, umilając czas oczekiwania na wystąpienie Morawieckiego.
Dosłownie w ostatniej chwili plany jednak zmieniono. Szyki pokrzyżowała pogoda - nad miastem pojawiły się burzowe chmury. Spotkanie przeniesiono więc do odległego o blisko pół kilometra budynku dawnego Towarzystwa Gimnastycznego Sokół.
Oczekujący na spotkanie z premierem ruszyli więc uliczkami miasta, by jak najszybciej dotrzeć na zmienione miejsce spotkania. Tam jednak okazało się, że nie wszyscy będą mogli wejść. Jak podaje lokalny serwis halogorlice.pl, do środka weszli jedynie nieliczni. Tuż przed godziną 16.40 pochodząca z Gorlic posłanka PiS Barbara Bartuś poinformowała, że SOP - ze względów bezpieczeństwa - podjął decyzję o tym, aby spotkanie zmieniło formę z otwartego na zamknięte.
Na spotkanie czekali i zwolennicy, i przeciwnicy
Mimo to dziesiątki osób pozostały przed budynkiem Sokoła, licząc na spotkanie z premierem.
Przed budynkiem, oprócz zwolenników PiS, byli także przeciwnicy tej partii. Przynieśli ze sobą przygotowane transparenty. Można było na nich zobaczyć premiera z nosem Pinokia, przeczytać "Gdzie nasze 770 mld?", "Kłamca, oszust", "LGBT to ludzie, a nie ideologia", czy "TVP łże".
Pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami PiS dochodziło chwilami do ostrej wymiany zdań. Ci pierwsi odsyłali protestujących do Brukseli, ci drudzy mówili, że trzeba coś z siebie dać, wziąć się do pracy, a nie "tylko liczyć na zasiłki i 500 plus". "Nic nie dostałem od pisiorów, zabierają mi tyle, że głowa mała" - stwierdził jeden z protestujących.
Gwizdy i okrzyki
Policjanci, którzy utworzyli kordon wzdłuż drogi do budynku i przed wejściem do niego, nie musieli jednak interweniować.
Około godziny 18 spotkanie z premierem się skończyło. Morawiecki wraz z towarzyszącymi mu osobami opuszczał budynek i wsiadał do autokaru. Wówczas jego przeciwnicy zaczęli wykrzykiwać "Będziesz siedział, będziesz siedział" oraz "Złodzieje". Rozległy się gwizdy. Zwolennicy PiS próbowali ich zagłuszyć, krzycząc "Dziękujemy".
Nie wiadomo, czy Morawiecki słyszał ich zza grubych szyb autobusu.