Morawiecki w wywiadzie dla "Haaretza". Komentuje stosunki polsko-izraelskie
Premier Polski Mateusz Morawiecki przyznaje, że wśród Polaków byli "indywidualni przestępcy, jak w każdym innym narodzie", ale nie zaakceptuje żadnych uogólnień na temat zaangażowania Polski jako narodu i Polaków jako narodu w zbrodnie nazistów.
22.02.2019 12:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W rozmowie z "Haaretz" przeprowadzonej w tym tygodniu, po wybuchu obecnego kryzysu dyplomatycznego pomiędzy Izraelem a Polską, Morawiecki mówi, że czuje się głęboko urażony komentarzem tymczasowego ministra spraw zagranicznych Israela Katza, który zacytował byłego premiera Icchaka Szamira, który powiedział: "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki".
Morawiecki mówi, że to przez te słowa odwołany został jego udział w szczycie Grupy Wyszehradzkiej, który miał odbyć się w tym tygodniu w Izraelu.
- Nie jest to dla mnie problem, gdy ktoś wspomniał o tym, że podczas okrutnej, złej, dehumanizującej wojny w moim narodzie byli indywidualni przestępcy – oczywiście że byli, tak jak byli w każdym innym narodzie – mówi Morawiecki. - Ale kiedy używane są stereotypy, że "każdy Polak wyssał antysemityzm z piersi swojej matki", to jest to nic innego jak rasizm.
Morawiecki opisuje także swoją reakcję na zniewagę Katza. - Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, wydawało mi się to całkowicie niewiarygodne. Takie słowa mogą paść z ust radykalnego ekstremisty a nie ministra spraw zagranicznych - mówi, dodając: rozumiem, że w trakcie kampanii wyborczej niektórzy politycy chcą trafić na pierwsze strony gazet.
Zobacz także: Szydło liderką listy PiS do PE. Komentarz Ryszarda Czarneckiego
"Ta plaga jest marginalna"
#
- My w Polsce również do pewnego stopnia mamy do czynienia antysemityzmem, ale na szczęście jest on marginalny – mówi Morawiecki, powołując się na niedawny raport Europejskiej Agencji Praw Podstawowych. - Polska jest jednym z niewielu krajów w UE, w którym liczba incydentów antysemickich maleje, podczas gdy w wielu innych krajach obserwujemy niepokojące wydarzenia - mówi, zauważając że antysemityzm wydaje się wzrastać w takich krajach jak Francja, Niemcy, Szwecja, czy Wielka Brytania.
- Jeszcze raz podkreślę: ta plaga w Polsce jest marginalna. To smutne, że antypolonizm wydaje się być oficjalnym stanowiskiem jeden z czołowych przedstawicieli izraelskiego rządu – powiedział polski premier.
Morawiecki przypomniał również, że wspólna deklaracja, które podpisał z premierem Benjaminem Netanjahu w czerwcu ubiegłego roku, zawierała fragment krytykujący antysemityzm i antypolonizm. Ta część deklaracji wywołała krytykę ze strony niektórych historyków, którzy twierdzili, że nie powinno się tworzyć paraleli między tymi dwoma, i że połączenie ich w ten sposób zmniejszyło wagę jaką miały wieki antysemityzmu w Polsce.
Zobacz także: Henryka Bochniarz na listach do PE? Poseł się wygadał
- Przypomnę, że w czerwcu wydaliśmy wspólną deklarację z premierem Netanjahu – zawierającą bardzo silne potępienie wszelkich form antysemityzmu, a także odrzucenie antypolonizmu. W pełni utożsamiam się z tymi słowami. Nasze narody zasługują na coś lepszego. Tylko wrogowie dobrych stosunków polsko-izraelskich są zainteresowani zasiewaniem ziarna nienawiści między naszymi narodami - przypomniał Morawiecki.
#
Komentarze Katza zostały poprzedzone oświadczeniem Netanjahu, które wywołało obecny kryzys. W ubiegły czwartek, odpowiadając na pytanie Haaretza o nowe polskie prawo przeciwko oskarżaniu Polaków o udział w nazistowskich zbrodniach, Netanjahu powiedział: "Polacy kolaborowali z nazistami i nie znam nikogo, kto kiedykolwiek zostałby pozwany za takie działania".
Netanjahu został początkowo zacytowany na stronie internetowej "Jerusalem Post", jakoby powiedział, że "naród polski" był w zmowie z nazistami. Po tym jak polski rząd zażądał wyjaśnień, jego kancelaria wydała oświadczenie, że "mówił o Polakach, a nie o polskim narodzie ani Polsce".
Zobacz także: Donald Tusk ostro o Jarosławie Kaczyńskim. Reakcja Pawła Kukiza
Morawiecki mówi, że rozmawiał z Netanjahu po jego komentarzach, i że Netanjahu powiedział mu, że "jego słowa zostały źle zinterpretowane przez dziennikarzy. Potwierdził również, że podtrzymuje naszą czerwcową deklarację, która głosi: 'Odrzucamy działania, których celem jest obwinianie Polski lub całego narodu polskiego za zbrodnie popełnione przez nazistów i ich współpracowników z innych narodów'".
Morawiecki mówi, że był zadowolony z wyjaśnień Netanjahu, ale dodaje, że zwłoka Izraela z reakcją "nie została dobrze przyjęta w Polsce". Wyraża również pewne niezadowolenie z szybkości i charakteru wyjaśnień, które zostały wydane wyłącznie jako krótkie oświadczenie w języku angielskim. - Mogę tylko powiedzieć, że gdyby ktoś kiedykolwiek błędnie zacytował moje własne słowa, dołożyłbym wszelkich starań, aby to wyjaśnić - dodał premier.
#
Morawiecki ponownie przedstawia polską narrację, którą posługuje się jego nacjonalistyczny prawicowy rząd od momentu dojścia do władzy w 2015 roku, a która podkreśla, że Polska sama była ofiarą nazistów i uwypukla wysiłki Polaków na rzecz pomocy swoim żydowskim sąsiadom. - Współpraca z Niemcami nigdy nie była oficjalnym stanowiskiem polskiego państwa. Polskie Państwo Podziemne ścigało wszystkich tych, którzy wydawali Żydów, skazywało ich na śmierć i wykonywało te wyroki, nawet w czasie wojny - mówi.
- Okupowana Polska była jednym z bardzo niewielu państw bez marionetkowego nazistowskiego rządu. I jedynym, w którym osobie pomagającej Żydom groziła kara śmierci z rąk Niemców. I nie tylko tej osobie – ale także całej jej rodzinie – mówi Morawiecki. - To był akt odwagi, aby tak postąpić. Jednak dziesiątki tysięcy Polaków, może nawet więcej, pomagało swoim żydowskim braciom. 6 800 Polaków zostało uznanych przez Yad Vashem za 'Sprawiedliwych wśród Narodów Świata', ale liczbę Polaków, którzy ratowali Żydów, uważa się za wyższą, ponieważ wielu bało się opowiedzieć o swojej odwadze.
- Mamy wspólną historię. Nasze narody były ofiarami nazistowskich Niemiec. Nie powinniśmy pozwalać radykałom na pisanie historii na nowo i niszczenie pamięci o tych wydarzeniach – mówi Morawiecki. - Wierzę, że nadal musimy edukować ludzi na całym świecie, zwłaszcza młodsze pokolenia. O wszystkich aspektach historii. Zarówno o bohaterach, jak i o przestępcach. I o tym, kto był odpowiedzialny za przeprowadzenie tych zbrodni – dodaje polski premier.
#
Historycy są podzieleni odnośnie tej narracji, która była w centrum krytyki wyrażonej latem ubiegłego roku przez wielu czołowych badaczy Holokaustu z Yad Vashem w następstwie wspólnej deklaracji. Ci uczeni, wśród nich profesor Havi Dreifuss, uważają, że polski rząd celowo bagatelizuje polską rolę w zbrodniach nazistowskich i nieproporcjonalnie podkreśla działania niektórych Polaków na rzecz pomocy Żydom w czasie Holokaustu.
Morawiecki nie akceptuje takich zarzutów. - Polska już się nie boi. Przeżyliśmy straszliwą wojnę i dziesięciolecia okupacji, nie mogliśmy bronić się przed oskarżeniami. Ale teraz Polska nie będzie już ulegać presji, by akceptować kłamstwa, sformułowania wprowadzające w błąd, a co dopiero rasistowskie zniewagi – mówi. - Jesteśmy otwarci na prawdę, nawet najtrudniejszą prawdę o poszczególnych kolaborantach – ale nigdy nie zgodzimy się na rozciągnięcie ich osobistej odpowiedzialności na cały naród.
Zobacz także: Georgette Mosbacher nie szczędzi krytyki pod adresem p.o. szefa MSZ Izraela
Przytacza także słowa Marii Skłodowskiej-Curie, polskiej noblistki i pierwszej kobiety, która otrzymała nagrodę Nobla, która powiedziała: "Niczego w życiu się nie należy się bać, trzeba to tylko zrozumieć. Nadszedł czas, aby zrozumieć więcej, abyśmy mniej się bali".
Zapytany o komentarz na temat obecnego kryzysu między oboma krajami, Morawiecki mówi: nie sądzę, aby między Polską a Izraelem miał miejsce głęboki kryzys. Rozumiem, że w trakcie kampanii wyborczej niektórzy politycy chcą trafić na czołówki gazet. Generalnie jednak mój rząd jest jednym z najbardziej pro-izraelskich w UE i ONZ. Otwarcie krytykowaliśmy inicjatywy BDS (bojkot, dywestycje, sankcje) wymierzone przeciwko Izraelowi. Szczyt V4 w Jerozolimie miał stać się kolejnym krokiem w budowaniu przyjaźni między nami a Izraelem – miał to być przecież pierwszy szczyt Grupy Wyszehradzkiej, jaki miał się odbyć poza naszym regionem.
Morawiecki mówi, iż ma nadzieję, że izraelscy politycy "będą wiedzieć, jak zareagować, i mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli powrócić do niezakłóconej, owocnej współpracy".