Morawiecki w PE o przyszłości Unii Europejskiej. Z tą wizją będą się musieli liczyć przywódcy innych państw
Zanim debata w Parlamencie Europejskim przeistoczyła się w połajankę polskiego premiera, Mateusz Morawiecki przedstawił wizję Unii Europejskiej. Wizję, z którą będą musieli się liczyć przywódcy innych krajów. Wizję, która niewątpliwie dla części elektoratu będzie atrakcyjna.
04.07.2018 | aktual.: 04.07.2018 13:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Łatwo było przewidzieć, że wizyta Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim w ramach ogólnoeuropejskiej debaty o przyszłości Unii Europejskiej przeistoczy się w debatę o bieżącej polityce. Ale zanim to się stało, polski premier, podobnie jak wcześniej kanclerz Austrii czy prezydent Francji, opowiedział posłom, jak widzi przyszłość Wspólnoty. Nikt nie ma wątpliwości, że Europa jest na rozdrożu, a poza rozmowami o bieżących problemach, brukselskie i strasburskie salony skupiają się o nad wyborem dalszej drogi integracji.
"Czy odpowiedź na oczekiwania obywateli to rzeczywiście populizm?"
Mateusz Morawiecki w swoim przemówieniu także starał się wejść na ten meta-poziom. Mówił o rzymskich, greckich i judeochrześcijańskich korzeniach Europy, a także o chrześcijańskich korzeniach UE. Wskazywał, że podstawą integracji jest uszanowanie różnorodności. Dlatego też wskazywał, że każdy naród ma inną historię, która wpływa na jego teraźniejszość. Dlatego państwa kształtują swoje prawo, w tym konstytucję, zgodnie ze swoją tradycją.
Polityk odniósł się też do krytyki pod adresem jego obozu politycznego i przedstawił argument, którego politycy PiS często używają w kraju. - Można nazywać to populizmem, ale prędzej czy później trzeba sobie zadać pytanie – czy odpowiedź na oczekiwania obywateli to rzeczywiście populizm? Czy może – istota demokracji? - pytał Morawiecki europejskich polityków.
Mateusz Morawiecki mówił też o ogólnoeuropejskich trendach politycznych, które objawiają się głównie wzrostem sił, które dotychczas funkcjonowały na marginesie unijnej polityki. - Europa doświadcza właśnie demokratycznego przebudzenia, które pokazuje, że musimy odnowić kontrakt społeczny, który stworzył ogromny sukces powojennej integracji - mówił premier. - Ten kontrakt polegał na odbudowie poczucia bezpieczeństwa oraz polityce gospodarczej oferującej dobrobyt dla wszystkich. Dziś musimy aneksować ten kontrakt – poprzez przywrócenie poczucia bezpieczeństwa i nadziei na to, że naszym dzieciom będzie żyło się lepiej niż nam samym. Tylko to może odbudować zaufanie do europejskiego projektu - przekonywał w Strasburgu.
Polski premier przypomniał o polskich dążeniach do Europy, do Zachodu, wplatając w to osobisty wątek - w latach 90. był zastępcą Dyrektora Negocjacji Akcesyjnych w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. I zaproponował trzy najważniejsze zasady, którymi jego zdaniem powinna kierować się Unia, by spełniać oczekiwania społeczeństwa. - To jest wizja Unii, którą chce zaproponować Polska - wskazał.
Bezpieczeństwo i Nord Stream 2
Polski rząd proponuje, by Unia skupiła się na bezpieczeństwie i by wspólnie odpowiadała na wyzwania. Wielokrotnie przypominał, że Polska wydaje na bezpieczeństwo 2 proc. PKB. Premier nazwał ten aspekt "Unią bezpieczną". Drugą zasadą ma być "Unia obywatelska" i "Unia solidarna". Mateusz Morawiecki wskazał, że chodzi m.in. o wrażliwość społeczną i obronę obywateli przed globalnymi korporacjami. Trzecia zasada to "Unia 4.0", czyli postawienie na IV rewolucję przemysłową.
Mateusz Morawiecki mówił też o problemach, które wymagają rozwiązania, m.in. o budowie rurociągu Nord Stream 2. - To jest dzisiaj realny miernik solidarności europejskiej – to test na to, na ile jesteśmy w stanie wspólnie przeciwstawić się geopolitycznym rozgrywkom państwa, które od lat jawnie łamie wszystkie postanowienie powojennego ładu międzynarodowego - mówił.
W obronie pieniędzy dla Polski
Premier stawał też w obronie dotychczasowego kształtu polityki spójności, niewątpliwie korzystnego dla Polski. W propozycji nowej perspektywy finansowej, pojawił się zamiar zmiany zasad rozdzielania pieniędzy - straciłaby m.in. Polska, a zyskały kraje południa Europy. Przypominał też, że tzw. stara Unia zyskuje na wspieraniu biedniejszych członków, którzy nadganiają zapóźnienia. - Trzeba to powiedzieć jasno: próby ograniczenia polityki spójności to populizm – i nie jest ważne, czy to populizm antyeuropejski, czy rzekomo pro-europejski, głoszony pod flagą unijną. Polityka spójności, ambitna walka z nierównościami – to sytuacja win-win, i dla krajów założycielskich Unii, i dla wszystkich innych jej członków - powiedział szef polskiego rządu.
Mateusz Morawiecki wskazał też kilkanaście obszarów, w których Unia musi podjąć działania lub kontynuować działania już podjęte. To m.in. dokończenie budowy Rynku Wewnętrznego, walka z nierównościami poprzez politykę spójności, uszczelnienie systemów podatkowych, polityki konkurencji na miarę XXI w., nowy Plan Inwestycyjny dla Europy, europejska transformacja energetyczna, przemysł przyszłości i Unia Rynków Kapitałowych.
Ważny głos w dyskusji
Drugi obszar to bezpieczeństwo, a w jego ramach uodpornienie się na zagrożenie rosyjskie (agresja na Ukrainę, budowa Nord Stream 2), zwiększenie wydatków zbrojeniowych i współpraca z NATO, wzmocnienie wewnątrzeuropejskiej współpracy obronnej i Europejskiego Funduszu Obronnego, przygotowanie się na zagrożenia cybernetyczne, kryzys migracyjny i stworzenie Planu Marshalla dla Afryki. Kolejny kluczowy obszar to sprawy społeczne: walka z nierównościami, z zagrożeniami płynącymi z globalizacji i robotyzacji, monopolami cyfrowymi i zwiększenie inwestycji w kapitał ludzki.
Nawet jeśli te tezy później zostały zakrzyczane przez bieżącą politykę i sprawy polskiego sądownictwa, kiedy kurz opadnie, będą one ważnym głosem w europejskiej dyskusji o przyszłości Unii. Polska to duży kraj w środku Europy, po wyjściu Wielkiej Brytanii - piąte społeczeństwo Wspólnoty, z naszym zdaniem liczą się najwięksi partnerzy. Tym bardziej, gdy jesteśmy wyrazicielem woli kilku krajów naszego regionu. A tak brzmiało przemówienie Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl