Morawiecki w oczach zagranicy. Poliglota, modernizator i ulubieniec Kaczyńskiego
"Gładki modernizator, przywiązany do tradycji technokrata" - tak zagraniczne media opisują Mateusza Morawieckiego po jego nominacji na premiera rządu PiS. Ale zauważają też, że zmiana mogła być zasłoną dymną dla przegłosowania kontrowersyjnych sądowych ustaw.
W zamyśle Prawa i Sprawiedliwości wymiana Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego miała na celu poprawienie wizerunku rządu za granicą i naprawienie relacji z Zachodem. Biorąc pod uwagę reakcje, jakie decyzja Jarosława Kaczyńskiego wywołała poza Polską, operacja odniosła początkowy sukces. Ale tylko częściowo, bo niewielu ma złudzenia co do tego, kto naprawdę będzie pociągał za sznurki.
Obyty w świecie wizjoner
O spodziewanym nowym premierze Polski pisze większość największych mediów na świecie, ale głównie na dalszych stronach i na pobocznych miejscach portali. Zmianę warty w Warszawie zdecydowanie przyćmił bowiem przełom w negocjacjach w sprawie Brexitu.
O Morawieckim pisze się w dość pozytywnych tonach. "Financial Times" opisuje go jako "gładko mówiącego byłego bankiera", i "szybko awansującego politycznego nowicjusza" który może być w stanie "naprawić spalone mosty" z Unią Europejską.
Brytyjski dziennik przywołuje opinię wieloletniego współpracownika Morawieckiego, który stwierdził, że mimo modernizatorskiej misji nowego premiera, tym, co łączy go z Kaczyńskim jest "Kościół, rodzina i Polska".
Zobacz również: Mateusz Morawiecki nowym premier. To on będzie nami rządził
"New York Times" również zwraca uwagę na "światową" reputację polityka, jego rozległe doświadczenie biznesowe za granicą i fakt, że posługuje się kilkoma językami. Francuski "Le Monde" dodaje, że będąc prezesem banku WBK wykazał się jako manager, i czuje się komfortowo w międzynarodowym towarzystwie, co będzie przydatne biorąc pod uwagę problemy, jakie Polska ma w Brukseli. Gazeta zaznacza, że Morawiecki w krótkim czasie stał się ulubieńcem Jarosława Kaczyńskiego, który uważa go za "wizjonera". Tygodnik "Die Zeit" zauważa natomiast, że "Morawiecki uchodzi za jednego z najbardziej kompetentnych członków polskiego rządu".
Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung", jego obycie i znajomość świata finansów przymioty odróżniają go od reszty partii.
"Morawiecki posiada co prawda to, co w Polsce nazywa się pięknym życiorysem: jako młody człowiek działał w opozycji przeciwko komunistom i jest w dodatku synem legendy oporu przeciwko dyktaturze; w minionych 20 latach zajmował jednak czołowe stanowiska w świecie, który jest obcy dla PiS - w finansach" - tłumaczy komentator dziennika Reinhard Veser.
Jak pisze "Wall Street Journal", może być to jego atut. Gazeta spekuluje, że w relacjach z UE może pomóc mu też fakt, że "mówiący po angielsku i niemiecku bankier kiedyś pełnił rolę doradcy gospodarczego Donalda Tuska".
Bez złudzeń
Mimo to, w niemal każdej relacji pojawia się duży cień wątpliwości, czy misja naprawiania pozycji Polski za granicą ma szansę powodzenia. Wszystko dlatego, że prawdziwą władzę w ręku trzyma Kaczyński.
"Morawiecki uznawany jest za postać, która może naprawić spalone mosty. Ale nie jest jeszcze jasne, czy partia da mu swobodę działań, aby to zrobić" - zauważył na Twitterze dziennikarz "FT" Neil Buckley.
Z kolei Drew Hinshaw z "Wall Street Journal" zaznacza, że Morawiecki w pełni popierał sądowe ustawy, które wpędziły rząd w spór z Komisją Europejską i przez które Polsce grożą unijne sankcje. Zwraca też uwagę, że zmiana ma miejsce w przeddzień głosowania nad nowymi ustawami.
"Około jedna trzecia sędziów zostanie niemal natychmiast zmuszona do przejścia w stan spoczynku, ułatwiając awanse młodszych sędziów, których partia rządząca uważa za bardziej uległych wobec jej konserwatywnego, nacjonalistycznego programu".
Ten sam wątek przewija się w innych tekstach. W depeszy agencji AP czytamy, że rekonstrukcja rządu mogła być zasłoną dymną dla reformy KRS i Sądu Najwyższego. To też wątek, któremu sporo miejsca poświęca "New York Times". Korespondent dziennika Rick Lyman zauważa, że do zmiany doszło na dzień przed głosowaniem, a według Brukseli ustawy zagrażają niezawisłości sądów.