Morawiecki słowami ws. 500+ naraził się na krytykę wewnątrz PiS. "Premier jest wściekła"

• Słowa wicepremiera Morawieckiego ws. 500+ rozzłościły premier Szydło
• W nieoficjalnych rozmowach politycy PiS przyznają, że relacje szefowej rządu i ministra rozwoju nie są najlepsze, a teraz jeszcze się pogorszą
• Przeciwnicy ministra w PiS mogą wykorzystać wpadkę do osłabienia jego pozycji
• Anonimowy poseł: Morawiecki na jesieni zostanie wiceprezesem partii
• "Niechęć pani premier nic nie zmieni, bo decydujący głos należy do prezesa"

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki
Michał Fabisiak

Słowa ministra Mateusza Morawieckiego na temat programu 500+ rozzłościły premier Beatę Szydło i jej najbliższe polityczne otoczenie. - Przypominam, że 500+ jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 mld zł, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów - powiedział na spotkaniu z sympatykami PiS w Bydgoszczy, wicepremier i minister rozwoju. Morawiecki sugerował, że przy pomocy 500+ nie uda się zbudować dobrobytu Polski. Dzień później odkręcał swoje słowa, zapewniając, że jego opinia o programie "była, jest i będzie pozytywna". Niesmak jednak pozostał, również wewnątrz jego własnej partii.

W nieoficjalnych rozmowach politycy PiS przyznają, że wicepremier wywołał niepotrzebny kryzys, a jego wpadka może partię i rząd sporo kosztować. - Od szczytu NATO minęło kilka dni. Zamiast chwalić się wynikającymi z niego sukcesami, szefowa rządu już musiała tłumaczyć się przed dziennikarzami i to ze słów własnego ministra, które w dodatku uderzyły w nasz sztandarowy program. Premier jest z tego powodu wściekła, a to co się wydarzyło tylko pogorszy jej relacje z Morawieckim - mówi WP poseł PiS proszący o zachowanie anonimowości.

Niezadowolony z powodu wpadki ministra rozwoju jest również prezes partii Jarosław Kaczyński, dla którego program 500+ jest oczkiem w głowie. Nie należy jednak spodziewać się, że wyciągnie wobec Morawieckiego jakieś konsekwencje. - Nie ma mowy o żadnej dymisji. Skończy się na ustnych wskazówkach. Prezes poradzi ministrowi na co powinien uważać, żeby do podobnej wpadki nie doszło w przyszłości - mówi rozmówca WP. I dodaje, że Kaczyński lubi młodego Morawieckiego i docenia jego intelekt dlatego wybaczy popełniony błąd. Tego samego nie można powiedzieć o premier.

Kiedyś Szydło i Morawiecki pozostawali w dobrych relacjach. Pogorszyły się one po utworzeniu rządu, do czego w dużym stopniu przyczyniła się postawa Jarosława Kaczyńskiego. - Morawiecki jest przez prezesa najczęściej komplementowanym ministrem. Kaczyński zachwala jego plan gospodarczy, a do tego media rozpisują się o tym, że wkrótce zastąpi Szydło na fotelu premiera. To wszystko sprawia, że szefowa rządu czuje się niekomfortowo - wyjaśnia rozmówca WP. Dlatego polityk PiS jest przekonany, że wewnątrzpartyjni przeciwnicy Morawieckiego - do tego grona należy zaliczyć premier i jej najbliższe otoczenie oraz ministra finansów Pawła Szałamachy, z którym minister rozwoju ściera się na posiedzeniach rządu w kwestiach gospodarczych - będą chcieli wykorzystać błąd Morawieckiego, aby osłabić jego pozycję.

- Osoby, które nie przepadają za Morawieckim i są na tyle mocne w partii, że mają dostęp do ucha prezesa, zaczną teraz szeptać do niego "zobacz, on wcale nie jest taki genialny, narobił nam kłopotów, od kilku dni w "Faktach" i "Wydarzeniach" mówi się o jego słowach w sprawie naszego kluczowego programu". Jeśli w najbliższym czasie stracimy kilka punktów procentowych w sondażach, to winą za to zostanie obarczony Morawiecki - tłumaczy rozmówca WP z wewnątrz PiS, który jest przekonany, że takie sugestie może podsyłać Kaczyńskiemu sama Szydło.

Większość polityków PiS, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, jest jednak przekonanych, że bydgoska wpadka ministra nie przeszkodzi w jego politycznej karierze. - Na jesieni najprawdopodobniej zostanie wiceprezesem partii. Niechęć pani premier nic nie zmieni, bo decydujący głos należy do prezesa. Jeśli on kogoś nominuje, to taka osoba zostanie zatwierdzona przez pozostałych członków - mówi WP jeden z czołowych posłów PiS. Z kolei inny polityk partii rządzącej jest przekonany, że nawet Morawiecki nie może być pewny swojej pozycji w rządzie. - Jeśli będzie przynosił nam takie kłopoty jak ostatnio, to nawet prezes może stracić do niego cierpliwość. Polityka to brutalna gra. Morawiecki musi mieć tego świadomość i uważać na to, co i gdzie mówi - wyjaśnia poseł PiS.

Wybrane dla Ciebie

"Niedopuszczalne". Norwegia wzywa ambasadora Rosji ws. Polski
"Niedopuszczalne". Norwegia wzywa ambasadora Rosji ws. Polski
Chciała sprzedać łóżko. Kobieta straciła 400 tys. złotych
Chciała sprzedać łóżko. Kobieta straciła 400 tys. złotych
Szwecja zdecydowała. Do Polski popłynie wsparcie
Szwecja zdecydowała. Do Polski popłynie wsparcie
Pierwszy taki test rakiety. Demonstracja współpracy USA i Japonii
Pierwszy taki test rakiety. Demonstracja współpracy USA i Japonii
Amerykańscy oficerowie zaskoczyli na manewrach Zapad-2025
Amerykańscy oficerowie zaskoczyli na manewrach Zapad-2025
Dogadali się z Chinami? Trump o porozumieniu ws. "pewnej firmy"
Dogadali się z Chinami? Trump o porozumieniu ws. "pewnej firmy"
Lato wróci do Polski w pełni. Upalnie i bez opadów
Lato wróci do Polski w pełni. Upalnie i bez opadów
Ponad 180 rodzin z Dolnego Śląska chce opuścić swoje domy
Ponad 180 rodzin z Dolnego Śląska chce opuścić swoje domy
"Oszust z Tindera" zatrzymany. Nawet prawnik nie wie dlaczego
"Oszust z Tindera" zatrzymany. Nawet prawnik nie wie dlaczego
Starcie o KRS. Żurek usuwa prezesów sądów mimo sprzeciwu kolegiów
Starcie o KRS. Żurek usuwa prezesów sądów mimo sprzeciwu kolegiów
Sygnał ostrzegawczy dla Trumpa. Nowy sondaż pokazał niezadowolenie grupy wyborców
Sygnał ostrzegawczy dla Trumpa. Nowy sondaż pokazał niezadowolenie grupy wyborców
MSZ zrelacjonuje prezydentowi spotkanie. "Bardzo konkretne"
MSZ zrelacjonuje prezydentowi spotkanie. "Bardzo konkretne"