Morawiecki i Ziobro, dwóch szeryfów w walce z lichwą. Kulisy gry w rządzie i rewolucyjne zmiany w tydzień
Jarosław Kaczyński osobiście miał stawiać się w Ministerstwie Sprawiedliwości, by rozmawiać ze Zbigniewem Ziobrą o tej ustawie. Jej projekt od dwóch lat blokowany był przez resorty gospodarcze bliskie Mateuszowi Morawieckiemu. Uznawały go za zbyt restrykcyjny. A teraz to sam premier ów projekt "zaostrza". Ku zaskoczeniu samego... Ziobry. Ustawa antylichwiarska znów stała się przedmiotem gry na szczytach władzy.
Obniżenie górnego limitu pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego oraz nadzór KNF nad instytucjami pożyczkowymi – to zmiany, które na wniosek ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, a przy aprobacie premiera Morawieckiego, rząd nieoczekiwanie wprowadził we wtorek do projektu ustawy antylichwiarskiej.
Zaledwie tydzień po przyjęciu... zupełnie innego projektu.
To niespodziewana zmiana. Dlaczego do niej doszło?
Test na siłę
Wtorek, 18 czerwca. Rada Ministrów – wbrew wielu kluczowym instytucjom finansowym – przyjmuje projekt tzw. ustawy antylichwiarskiej, o który resort sprawiedliwości walczył od kilku lat.
Zbigniew Ziobro triumfuje: projekt jest jego "oczkiem w głowie". Kilka miesięcy temu sam nie ukrywał: – Nie jest tajemnicą, że rząd jest bardzo zróżnicowany, jeżeli chodzi o środowisko, i są w nim różne punkty widzenia. Również dotyczące tej ustawy.
Co zakłada projekt? Najważniejsze punkty: bezpieczne zakupy na raty, "chwilówki" bez zdzierstwa, koniec z odbieraniem mieszkań za niespłacone pożyczki o wielokrotnie niższej wysokości, limity kosztów dodatkowych i surowe kary za lichwę.
CZYTAJ TEŻ:* *<a href="https://wiadomosci.wp.pl/ziobro-na-wojnie-z-branza-pozyczkowa-resort-sprawiedliwosci-idzie-za-ciosem-ziobrysci-wzmocnieni-po-wyborach-6386183548721281a">Ziobro na wojnie z branżą pożyczkową. Resort sprawiedliwości idzie za ciosem, "ziobryści" wzmocnieni po wyborach</a>
Minister wprost przyznaje, że projekt budził opór w rządzie. Przede wszystkim u samego Mateusza Morawieckiego, który jeszcze jako minister finansów krytykował projekt ustawy Ziobry – jako zbyt restrykcyjny w swoich założeniach.
Temu ostatniemu – jak informowaliśmy jako pierwsi w WP już pod koniec maja – udało się dopiąć swego.
ZOBACZ TEŻ: Andruszkiewicz o Szydło. Tajemnicza sugestia
Informatorzy WP znający sytuację mówili nam: – To test na wpływy w rządzie. I siłę premiera. Ziobro czuje się mocny, bo forsuje ustawę wbrew premierowi. Wszyscy związani z Morawieckim ministrowie się jej sprzeciwiają.
Opowiada rozmówca zorientowany w kulisach sprawy: – Najważniejsze instytucje, od Ministerstwa Finansów i Komisję Nadzoru Finansowego, przez MSZ, po RCL, oprotestowały ten projekt. Premier oczywiście się z nimi zgadzał [o zastrzeżeniach szeroko pisaliśmy TUTAJ].
Ale nagle nastąpiła zmiana o 180 stopni. Premier przekonał się do projektu, wystąpił ze Zbigniewem Ziobrą – ku zaskoczeniu wszystkich znających dość "szorstkie" relacje obu polityków – na wspólnej konferencji prasowej. Razem ogłosili sukces.
Morawiecki i Ziobro, czyli dwóch szeryfów
Tydzień później, 25 czerwca. Opowiada rozmówca z rządu: – Wydawało się, że "horror" wokół ustawy się kończy, a tu nagle zwrot akcji.
Ledwie tydzień po przyjęciu projektu przez rząd, a tuż przed trafieniem aktu prawnego pod obrady Sejmu, rząd dokonuje w nim kluczowych zmian, właściwie najważniejszych w projekcie. – Morawiecki wbrew resortom gospodarczym, Komisji Nadzoru Finansowego i Narodowego Banku Polskiego uznał ostatecznie, że przywoływane ryzyka dla rynku po zaostrzeniu przepisów nie występują. I można bardziej restrykcyjnie określić dopuszczalne stawki odsetek i kosztów pożyczek – opowiada źródło z rządu.
Przywrócono pierwotny kształt ustawy, w której dozwolony poziom kosztów pożyczki został ustalony na poziomie... prawie trzy razy niższym niż obecnie.
Rząd jeszcze bardziej obniżył limit kosztów pozaodsetkowych naliczanych przez firmy pożyczkowe klientom. Według niektórych, miał na to naciskać Mateusz Morawiecki. Na zmianie od dawna zależało resortowi sprawiedliwości. Teraz 20-procentowe koszty niezależne od okresu kredytowania oraz 25-procentowe zależne od tego okresu zastąpiono taką samą stawką – 10-procentową. To rewolucyjna zmiana.
– Ziobro zyskał nieoczekiwanego sojusznika – uśmiecha się rozmówca z rządu. – Minister wskazał, że można wrócić do pierwotnego brzmienia projektu zaproponowanego przez resort sprawiedliwości, co poparł premier. A w konsekwencji przyjęła Rada Ministrów – dorzuca.
Ludzie z otoczenia Ziobry wskazują, że od początku prac Ministerstwo Sprawiedliwości chciało przede wszystkim skutecznych narzędzi dla prokuratury. – To znaczy jasnego określenia, co jest lichwą, a co nie, bo dzisiejsze przepisy są martwe. Drugorzędną kwestią, oddaną ocenie resortów gospodarczych, była kwestia samej wysokości kosztów, które legalnie mogą obciążać pożyczkobiorców – tłumaczy rozmówca z ministerstwa.
Wskazuje, że "wejście do gry premiera powoduje, że to on osobiście chce jako doświadczony bankowiec rozstrzygnąć spory i wziąć odpowiedzialność za ostateczne wyznaczenie maksymalnego dopuszczalnego limitu kosztów i odsetek".
Rozmówca z rządu: – Teraz to premier chce kreować się na "szeryfa".
"Celem reasumpcji jest zwiększenie ochrony konsumentów przed nakładaniem na nich przez instytucje udzielające kredytów i pożyczek nieuzasadnionych kosztów" – tłumaczy rząd w oficjalnym komunikacie
Warto przypomnieć, że obecnie obowiązujące koszty pozaodsetkowe wynoszą 55 proc. (25 proc. plus 30 proc.). Obniżenie ich do 20 proc. (10 proc. plus 10 proc.) to radykalny ruch.
"Proponowane rozwiązania nie powinny budzić sprzeciwu podmiotów udzielających kredytów i pożyczek (w trybie ustawy o kredycie konsumenckim), ponieważ podmiot udzielający pożyczki lub kredytu konsumentowi, powinien uzyskiwać wynagrodzenie z jej oprocentowania, nie zaś z dodatkowych opłat, marż czy prowizji. (...)" – przekonuje Centrum Informacyjne Rządu.
W tym przypadku sukces ma wielu ojców. Jedynym przegranym jest potężna dziś branża pożyczkowa. Pozabankowych instytucji kredytowych już wkrótce może nie być na rynku.
Michał Wróblewski