Monumentalna budowla za 21 mln zł w środku polskiej wsi. Betonowe muzeum o zapachu pożogi
Betonowa konstrukcja o długości 160 metrów wyrosła pod oknami mieszkańców Michniowa kilka lat temu. Wartą 21 mln zł inwestycję być może uda się ukończyć za rok. Do tej pory brakowało pieniędzy. Ma upamiętniać spalonych żywcem w czasie II wojny światowej mieszkańców wsi.
06.01.2019 16:45
W Michniowie mieszka nieco ponad 400 mieszkańców. Wieś leży 33 kilometry na północny wschód od Kielc. Jadąc główną drogą, przy której po obu stronach stoją drewniane chaty i małe murowane domy, nietrudno przegapić rozległą budowlę. Betonowe szkielety, które ciągną się przez 160 metrów, sterczą tu od kilku lat. Inwestycja ma pochłonąć 21 milionów złotych, ale od dłuższego czasu była wstrzymana. Brakowało pieniędzy. Okoliczni mieszkańcy przestali wierzyć, że kiedyś uda się dokończyć budowę Muzeum Martyrologii Wsi Polskich.
- Przyzwyczailiśmy się już, że to element krajobrazu. Szkoda tylko, że taki ponury. Sam beton jak na jakimś blokowisku. Jeszcze trochę i zarośnie chwastami. Trzeba było postawić drewniane chaty, takie jak dawniej tu spalili. Taniej by było i swojsko bardziej – mówi mieszkaniec Michniowa, który mieszka w pobliżu inwestycji.
Betonowe ściany wyrosły pod oknami mieszkańców Michniowa kilka lat temu. To miała być wizytówka na skalę światową, tym bardziej, że projekt zyskał uznanie wśród architektów. Budowa Muzeum Martyrologii Wsi Polskich ruszyła w 2010 r., jednak nadal jej nie ukończono.
- Tak to jest z inwestycjami w samorządzie. Pieniędzy za dużo nie ma. Były dwa przetargi, ale z problemami, bo inwestorzy chcieli więcej pieniędzy, niż mieliśmy w kasie. Przez tyle lat ceny materiałów i robót wzrosły, a budżet jest jaki jest – mówi Wirtualnej Polsce Janusz Kozera, kierownik oddziału Muzeum Wsi Kieleckiej w Michniowie, któremu podlega inwestycja.
Powstające od ośmiu lat muzeum ma upamiętniać mieszkańców polskich wsi represjonowanych w czasie II wojny światowej. Michniów to od wielu lat wieś - symbol. W lipcu 1943 r. została brutalnie spacyfikowana przez Niemców, którzy zamordowali 204 osoby, w tym 48 dzieci. Najmłodsze miało zaledwie dziewięć dni. Większość mieszkańców została spalona żywcem w drewnianych chatach i stodołach.
W miejscu kaźni jest symboliczne miejsce pochówku ofiar. To tu stanęły betonowe szkielety chat, które mają upamiętniać prześladowania mieszkańców wsi. Potrzebne do wykończenia muzeum 10 milionów złotych kilka tygodni temu udało się pozyskać od władz samorządowych. - Teraz możemy ruszyć z pracami. Mam nadzieję, że za rok będzie można zwiedzać muzeum – mówi Kozera. I liczy, że dzięki nowoczesnej inwestycji placówka przyciągnie dwa razy więcej zwiedzających niż obecnie.
Autorem projektu muzeum jest studio Nizio Design International. Firma ma w portfolio m.in. budowę Muzeum Historii Żydów Polskich Polin w Warszawie. Koncepcja zakłada szereg chat o ostrych kantach, które wypełni multimedialna ekspozycja. Betonowa konstrukcja ma zostać wykończona zaimpregnowanym spalonym drewnem, które ma wydzielać zapach płonących chat.
- Wyobraża pani sobie, że do tego muzeum wchodzi krewny spalonych tu ludzi i czuje ten zapach? Czy w Auschwitz też chcielibyśmy czuć zapach spalenizny? Nie wiem skąd ten pomysł, ale jest strasznie makabryczny. Aż ciarki mi przechodzą na samą myśl. My tu pamiętamy o przodkach, którzy zostali wymordowani i zapach nie musi nam o tym przypominać – mówi mieszkaniec Michniowa.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Ciało bez krwi. Makabryczne rozwiązanie zagadki.