MON: złożymy zawiadomienie o fałszywych zarzutach PO ws. przetargu na śmigłowce
Minister Obrony Narodowej miał pełne prawo do wydania Misiewiczowi, Nowaczykowi i Berczyńskiemu upoważnień do dostępu do informacji niejawnych - informuje resort. I straszy Platformę Obywatelską prokuraturą, jeśli nie zmieni zdania.
08.05.2017 | aktual.: 08.05.2017 22:19
5 maja, po wizycie w siedzibie MON, poseł PO Cezary Tomczyk stwierdził: "Wszystko wskazuje na to, że gdzieś obok oficjalnej komisji przetargowej powstał nieformalny ośrodek wykańczania śmigłowców. Wszystko wskazuje na to, że pieczę nad tym ośrodkiem trzymał ktoś z resortu obrony, w zespole był sam pan Berczyński". Były szef podkoomisji smoleńskiej, zanim zrezygnował ze stanowiska, stwierdził w wywiadzie, że "wykończył caracale", czemu zaprzeczył MON.
Resort Macierewicza zabrał głos ws. Bartłomieja Misiewicza, Kazimierza Nowaczyka i Wacława Berczyńskiego. "Zgodnie z art. 34 ust. 5 pkt 2 ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych m.in. Minister Obrony Narodowej może wyrazić pisemną zgodę na udostępnienie informacji niejawnych o klauzuli „tajne” lub „ściśle tajne” osobie, wobec której wszczęto poszerzone postępowanie sprawdzające" - czytamy w komunikacie resortu.
Ministerstwo podkreśla, że "wymienione osoby w chwili zapoznawania się z dokumentami dotyczącymi przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii posiadały stosowne upoważnienia, a poszerzone postępowania sprawdzające były prowadzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Mając na uwadze, że wobec wskazanych osób wszczęte zostały przez SKW poszerzone postępowania sprawdzające do klauzuli >>ściśle tajne<<, które zakończyły się wydaniem odpowiednich poświadczeń bezpieczeństwa, Minister Obrony Narodowej miał pełne prawo do wydania tym osobom upoważnień do dostępu do informacji niejawnych".
Ministerstwo twierdzi, że "wymienione osoby w chwili zapoznawania się z dokumentami dotyczącymi przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii posiadały stosowne upoważnienia, a poszerzone postępowania sprawdzające były prowadzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Mając na uwadze, że wobec wskazanych osób wszczęte zostały przez SKW poszerzone postępowania sprawdzające do klauzuli >>ściśle tajne<<, które zakończyły się wydaniem odpowiednich poświadczeń bezpieczeństwa, Minister Obrony Narodowej miał pełne prawo do wydania tym osobom upoważnień do dostępu do informacji niejawnych".
MON dodaje, że "żadna ze wskazanych osób nie miała dostępu do dokumentacji offsetowej, ani nie brała udziału w rozmowach na ten temat".
Ministrowi Obrony Narodowej liczy, że posłowie PO zmienią zdanie. W przeciwnym razie "złoży wniosek o ściganie za złożenie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa".
- PO próbuje odwrócić od siebie uwagę i o wszystko związane z przetargiem na śmigłowce Caracal oskarżyć rząd - powiedział w TVP Info wiceminister obrony Bartosz Kownacki.
- Prokuratura w ciągu 48 godzin powinna z urzędu zająć się sprawą ewentualnego przekroczenia uprawnień przez szefa MON. Z dokumentów jasno wynika, że Berczyński miał dostęp do dokumentów ws. przetargu na caracale i trzymał je u siebie przez osiem miesięcy - powiedział poseł PO Cezary Tomczyk, apelując do ministra sprawiedliwości.
Reakcja resortu Ziobry była błyskawiczna. "Posłów @Platforma_org zachęcam do lektury strony @PK_GOV_PL. Tam już od... 25 kwietnia komunikat o działaniach w kontekście dra Berczyńskiego" - napisał na Twitterze rzecznik prasowy Ministra Sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Źródło: PAP,MON,Twitter,WP