MON dumne z zakupów. Były żołnierz GROM nie zostawia suchej nitki
Prezydent Andrzej Duda i szef MON Mariusz Błaszczak wzięli we wtorek udział w uroczystym odbiorze pierwszej partii południowokoreańskich czołgów K2 dla Polski. Łącznie do naszego kraju ma trafić tysiąc takich maszyn. Zaledwie kilkanaście godzin później Waszyngton poinformował, że zdecydował się na sprzedaż Polsce dodatkowych Abramsów. Były żołnierz GROM Paweł "Naval" Mateńczuk podkreślał w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski, że takie działanie jest stanowczo spóźnione i wbrew obecnym strategiom wojennym. - Punkt widzenia analityka? Widzę, jak polska armia jest słaba, że w momencie wybuchu wojny zaczynamy ją odtwarzać. Co się działo do lutego, że nie było zakupów czy modernizacji? Cierpną mi uszy, jak słyszę, że polityk mówi, że mamy 150 tys. armię, albo że ją będziemy mieli. Proszę zobaczyć w Ukrainie, jak wygląda mięso armatnie. Ktoś, kto wchodzi dzisiaj do wojska, za ile lat będzie specjalistą? Jak długo trzeba szkolić załogę czołgów? Gdzie jest strategia do tego, gdzie jest zabezpieczenie lotnicze czy przeciwrakietowe? Dziś czołg to bardzo prosty cel, co pokazała Ukraina, która dużą liczbę tych, nawet najnowocześniejszych, czołgów zniszczyła. Dziś musimy mieć przede wszystkim zabezpieczenie przeciwrakietowe. Tak dzisiaj się walczy. Jak Rosja walczy z Ukrainą? Likwiduje całą infrastrukturę krytyczną Ukrainy. Już nie wjeżdżają czołgami. A my kupujemy czołgi. Jakie my mamy zadanie i strategię w strukturach NATO? W jaką część są wpasowane polskie czołgi? - pytał retorycznie Mateńczuk.