Molo bez statków
Otwarte z wielką pompą molo w Międzyzdrojach
jest bezużyteczne dla turystycznej floty. Nie mogą do niego
przypływać statki, a uruchomienie przejścia granicznego oddala się
coraz bardziej - pisze "Głos Szczeciński".
20.04.2005 | aktual.: 20.04.2005 08:31
Molo wita gości wielkimi, ale przekreślonymi grubą, czerwoną kreską tablicami z cenami biletów na statki floty Adler-Schiffe. Obok równie duże tablice informują po polsku i niemiecku ewentualnych klientów: "Drodzy pasażerowie, jest nam ogromnie przykro, że musimy odwołać nasze rejsy ze względu na to, iż kontrola graniczna jest niemożliwa" - podaje dziennik.
Inwestorem jest Adler-Schiffe - niemiecki armator z siedzibą w miejscowości Westerland na wyspie Sylt. Budowa kosztowała dwa miliony euro i trwała pół roku. Poprzedziły ją jednak pięcioletnie zmagania z urzędnikami różnych szczebli. Od początku było jasne, że armator będzie chciał zarabiać na zlokalizowanej na końcu mola przystani dla statków. Teraz okazało się, że statki nie mogą tu przybijać. Bo wszyscy zapomnieli formalnie ustalić, że molo jest przystanią - informuje "Głos Szczeciński".
"Teraz wszystko leży w gestii urzędu gminy. My, jako zagraniczny armator nie możemy starać się, by molo uzyskało status przystani" - mówi Zenon Klemczak, przedstawiciel Adler-Schiffe w Polsce. "Podpisaliśmy umowę z Adler-Schiffe na czterdzieści lat. Wydawało nam się, że już wszystkie zobowiązania spoczywają po stronie Adlera. Teraz okazało się, że przepisy wymagają pewnych działań nie tyle od gminy, co od państwa polskiego" - tłumaczy w dzienniku Henryk Jabłoński, burmistrz Międzyzdrojów.
Na najbliższej sesji międzyzdrojscy radni zdecydują, czy molo ma być przystanią. Ewa Wieczorek, rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Szczecinie, mówi, że gdy radni podejmą uchwałę, odpowiednie zarządzenie wyda dyrektor Urzędu Miejskiego. Później trzeba czekać aż ukaże się ono w dzienniku urzędowym województwa, potem kolejne dwa tygodnie, by zaczęło obowiązywać. Wtedy statki będą mogły przybijać do mola, ale wciąż nie będzie działało przejście graniczne. Do tego jest już potrzebna decyzja kilku ministrów, strony niemieckiej i Sejmu - pisze "Głos Szczeciński".(PAP)