Mołdawia mówi "nie". Kreśli czarny scenariusz
Prezydent Mołdawii Maia Sandu oświadczyła, że nie zgodzi się na militarne rozwiązanie konfliktu o Naddniestrze. Sandu zaznaczyła, że jedyną drogą jest dyplomacja. Polityczka udzieliła wywiadu rosyjskiemu dziennikarzowi opozycyjnemu.
Prezydent Mołdawii, Maia Sandu, powiedziała, że nie zgodzi się na militarne rozwiązanie konfliktu o Naddniestrze - podał białoruski niezależny portal informacyjny NEXTA za pośrednictwem Twittera, powołując się na rozmowę Sandu z rosyjskim dziennikarzem opozycyjnym, Jurijem Dudem. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest dyplomacja - zaznaczyła prezydent Mołdawii.
Maia Sandu zdementowała również pogłoski dotyczące zaangażowania Ukrainy. Prezydent Mołdawii stwierdziła, że nie otrzymała od Kijowa żadnej propozycji rozwiązania kwestii Naddniestrza.
Jeśli Rosjanie dojdą do Odessy, Naddniestrze straci pole manewru
Separatystyczne władze Naddniestrza kierują się własnym interesem i chciałyby utrzymać status quo sprzed 2022 r. Jeśli jednak Rosjanie doszliby do Odessy, Tyraspol straci pole manewru - powiedział w rozmowie z PAP w kwietniu ekspert z Fundacji Jamestown,Vladimir Socor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jeśli rosyjska armia dotarłaby do Odessy na południu Ukrainy, władze separatystycznego Naddniestrza (terytorium Mołdawii), będą musiały bezdyskusyjnie wykonywać rosyjskie rozkazy, nawet jeśli nie będzie się im to podobać i będzie to sprzeczne z ich własnym interesem - przewiduje analityk.
Obecnie Naddniestrze - separatystyczny region w Republice Mołdawii - oddziela od Rosji terytorium Ukrainy. Na początku rosyjskiej agresji na pełną skalę w 2022 r. jednym z planów - nieudanych - napadającej armii był desant w Odessie, który sprawiłby, że Rosjanie znaleźliby się bardzo blisko. Z Odessy do Naddniestrza jest ok. 100 km. - Teraz naddniestrzańscy (separatystyczni) liderzy mają duże pole manewru, bo Rosja jest fizycznie odizolowana - mówi Socor. Oznacza to m.in., że Rosja nie może uzupełnić ani dozbroić swoich sił, które tam stacjonują.
- Gdyby Rosjanie dotarli do Odessy, separatystyczne władze stracą pole manewru i dostęp do europejskiego rynku. W takiej sytuacji również Kiszyniów utraciłby swoje możliwości oddziaływania na Tyraspol, których zresztą używa bardzo mądrze, umiarkowanie i konstruktywnie - ocenia Socor. Jak mówi, władze Mołdawii nie są zainteresowane zduszeniem gospodarki Naddniestrza, lecz jej przetrwaniem, a wręcz dobrobytem, porównywalnym z prawym brzegiem Dniestru (czyli terenami kontrolowanymi przez Kiszyniów). - Kiszyniów chce zreintegrować Naddniestrze w konstytucyjne ramy Mołdawii. Gdyby doszło do zajęcia Odessy, to te możliwości oddziaływania zostaną całkowicie utracone - ocenił Socor.
Źródło: NEXTA, Twitter, PAP
Czytaj także: