Rosyjska propaganda w szale. Chodzi o wizytę Bidena w Kijowie
Rosyjskie media zareagowały na wizytę Joe Bidena w Kijowie. Zdaniem propagandystów Kremla na jednym z placów w ukraińskiej stolicy dojść mogło do rzekomo zaplanowanego przez Ukrainę i USA zamachu na prezydenta USA. - Mogliśmy mu grozić, to oczywiste, ale daliśmy mu gwarancje bezpieczeństwa - stwierdził jeszcze inny obrońca Putina.
Fragment nowego nagrania z rosyjskiej telewizji państwowej udostępnił na Twitterze Anton Gerashchenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy.
- Być może ktoś w Departamencie Stanu USA przekonał staruszka [Bidena - przyp. red.], by ten pojawił się w Kijowie, ale podtekst tego wydarzenia może być inny. Nastąpi przeciek w rurociągu i wybuch, który może doprowadzić nas do czegoś w rodzaju wydarzeń z 11 września 2001 roku - powiedział jeden z występujących na antenie propagandystów.
Następnie próbował zasugerować widzom, że w trakcie wizyty Bidena w Kijowie mógł zostać przeprowadzony zamach na jego życie. - Zełenski będzie leżał obok swojego ochroniarza w okularach przeciwsłonecznych. Może być to prowokacja - kontynuował, przekonując, że za rzekomym zamachem stać miałyby Stany Zjednoczone i władze Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Łukaszenka "będzie udawał". Mówi o zniknięciu dyktatora
"To my daliśmy Bidenowi gwarancje bezpieczeństwa"
Na kolejnym nagraniu słyszymy, jak rosyjscy propagandyści mówią, że to Rosja pozwoliła, a nawet pomogła Bidenowi przybyć do Kijowa.
- Mogliśmy mu grozić, to oczywiste, ale daliśmy mu gwarancje bezpieczeństwa - powiedział emerytowany wojskowy Jewgienij Bużyński, odpowiadając na pytanie Olgi Skabiejewy, prowadzącej telewizji Rossija 1.
Skabiejewa szybko zareagowała i po raz kolejny powtórzyła kłamstwa Kremla, przekonując, że to Władimir Putin nieustannie otrzymuje groźby ze strony Zachodu.
Na reakcje z Rosji ws. przyjazdu Bidena do Ukrainy zwrócił też uwagę dr Michał Marek z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ekspert w dziedzinie dezinformacji.
Biden w Kijowie: wolność jest warta tego, by toczyć o nią walkę
Niezapowiedziana, poniedziałkowa wizyta prezydenta USA w ukraińskiej stolicy trwała ponad pięć godzin. Była to pierwsza podróż amerykańskiego przywódcy do Ukrainy od początku rosyjskiej inwazji na ten kraj w lutym 2022 roku i od czasu wizyty George'a W. Busha w Kijowie w 2008 roku.
- Agresja Kremla na Ukrainę jest największą wojną w Europie od czasów II wojny światowej - oznajmił Joe Biden podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Przywódca USA zapowiedział przekazanie Kijowowi kolejnego pakietu pomocy wojskowej o wartości 500 mln dolarów, obejmującego m.in. amunicję do wyrzutni rakietowych HIMARS.
Amerykański prezydent podkreślił, że "Stany Zjednoczone skierują miliardy dolarów, żeby zapewnić funkcjonowanie ukraińskiego społeczeństwa". - Przykład Ukrainy pokazuje, że wolność jest bezcenna i warta tego, by toczyć o nią walkę - wskazał Joe Biden.
Źródło: WP/Anton Gerashchenko