Mogą przewozić żywność, ale tylko detalicznie
Na polsko-ukraińskim przejściu granicznym Korczowa-Krakowiec i innych przejściach wydłużają się kolejki samochodów, którymi przewożone są towary spożywcze. Ukraińskie władze przekonują, że winni są sami kierowcy, którzy nie mają odpowiednich certyfikatów jakości.
11.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W niektórych miejscach sznur samochodów sięga pięciu-sześciu kilometrów. W kolejkach stoją przeważnie obywatele Ukrainy, którzy usiłują wwieźć kupione w Polsce produkty spożywcze - ziemniaki, jabłka, kapustę, masło i oliwę. Polska żywność jest tańsza od produkowanej na Ukrainie.
Kierowcy skarżą się, że ukraińscy celnicy niespodziewanie zaczęli wymagać od nich certyfikatów jakości towarów spożywczych. Jednak, jak podkreślają ukraińskie władze, rząd wydał odpowiednie postanowienie w tej sprawie jeszcze w grudniu ubiegłego roku, a kierowcy - wiedząc o tym - postanowili na własne ryzyko przewieźć towary bez odpowiednich dokumentów.
Bez certyfikatu można wwieźć na Ukrainę produkty spożywcze w niewielkich ilościach na własne potrzeby, jednak nie na handel. Ograniczając import z zagranicy ukraińskie władze starają się ochronić krajowych producentów żywności. (an)