Moda na "komórkowe" filmy z nauczycielami w roli głównej
Uczniowie ze Słupska nagrywają za pomocą telefonów pedagogów, a potem wpuszczają "filmy" do sieci.
Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 8 w Słupsku przy pomocy telefonów komórkowych nagrywały podczas lekcji swoich nauczycieli. Niektóre z filmów miały trafić do Internetu. Dyrektor szkoły wie, że takie zdarzenia miały miejsce, jednak zakazać noszenia telefonów do szkoły nie chce. Dzieci nagrywały nauczycieli, a nagrania udostępniały znajomym. Część z nich miała nawet trafić do kilku serwisów internetowych typu "youtube" (umieszcza się tam np. dziwne sceny).
Tak, nauczyciele są nagrywani - potwierdziło nam kilkoro uczniów tej szkoły. Czasem pokazujemy filmy kolegom, umieszczamy je w Internecie. Na przykład Ania nagrała panią od matematyki. Jeden z nauczycieli zapowiedział nam, że jeśli taka historia się powtórzy, to powiadomi policję.Sprawa ujrzała światło dzienne podczas jednej z wywiadówek. Dyrektor szkoły Leszek Kazimierczyk przyznaje, że wie, o co chodzi. Rzeczywiście, były takie sytuacje i w tym, i w ubiegłym roku- przyznaje dyrektor.
Pierwsze próby nagrywania pojawiły się, gdy w telewizji pokazano, jak uczniowie z Torunia męczyli swojego nauczyciela, zakładając mu kubeł na głowę. Była też próba nagrania nauczyciela, który wyszedł z klasy, aby uciszyć uczniów na korytarzu. Dyrektor dodaje, że uczeń, który filmował nauczyciela, kręcił również korytarze szkolne oraz toalety. Te nagrania w toalecie były jednak bardzo niesmaczne. Był też przypadek filmowania nauczyciela na lekcji przez jedną z dziewczynek. Wtedy zatrzymałem telefon. Jednak nie przeglądałem jego zawartości- dodaje dyrektor.
Pracownicy poradni psychologiczno-pedagogicznej są zdania, że dzieci filmują zachowania rówieśników i nauczycieli, bo ulegają modzie kreowanej przez media. Myślą, że będą ważniejsze, sławne - tłumaczy Rafał Nosewicz, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Słupsku. Niezdrowe sytuacje, pokazywane przez środki masowego przekazu, często prowokują dzieci do powielania takich zachowań. Dyrektor zapewnia, że jeśli będzie potrzeba, skorzysta z usług psychologów, aby przeprowadzić warsztaty dla dzieci. Powiadamiać policji nie zamierza. Jak twierdzi, na razie nikt nie ucierpiał. Nauczyciele nie chcą komentować.
Marcin Kamiński