Mocne wejście do tanecznego show. Piasek wbił szpilę TVP
Na antenie Polsatu ruszyła kolejna edycja popularnego show "Taniec z Gwiazdami". W roli jurora zadebiutował Andrzej Piaseczny. Nie obyło się bez gorzkich słów w kierunku Telewizji Polskiej.
W poniedziałek na antenie Polsatu wyemitowano pierwszy odcinek 12. edycji tanecznego show "Taniec z Gwiazdami". Na widzów czekało wiele nowości. W roli prowadzącej zadebiutowała Izabela Janachowska, a na fotelu jurora miał zasiąść Andrzej Piaseczny.
Wokalista spóźnił się jednak na rozpoczęcie programu. Za jurorskim pulpitem siedziały już trzy osoby, ale brakowało Piaska. Zaniepokojenie nieobecnością muzyka wyraził nawet obecny w studiu Krzysztof Ibisz.
Chwila spóźnienia Piasecznego była najprawdopodobniej zaplanowana, bo krótko po starcie show wokalista wkroczył do studia z kawą. Nie obyło się bez uszczypliwego komentarza w kierunku do stacji TVP.
Zobacz też: Rekonstrukcja rządu "wisi w powietrzu". Kto przetrwa roszady na szczytach władzy?
Piasek stwierdził, że z przyzwyczajenia poszedł do innego studia, ale tam teraz "postawiono barykady". To nawiązanie do programu "The Voice Senior", w którym wokalista zasiadał w jury. Show było bowiem realizowane w tej samej hali produkcyjnej co "Taniec z gwiazdami".
Coming out muzyka
Przypomnijmy, że na początku maja Andrzej Piaseczny dokonał głośnego coming outu. Powody swojej decyzji tłumaczył na łamach magazynu "Replika".
- Przelała się pewna czara goryczy. Myślałem, że to będzie powolny, ale progres, który będzie się toczył bez mojego udziału. Tymczasem zobaczyłem, że ludzie typu Czarnek chcą nas cofnąć. No, tak, byłem trochę leniem (…). Doszliśmy do momentu, w którym powiedzenie: "Jestem gejem. Mnie też zależy na równości" stało się kwestią z jednej strony postawy politycznej, a z drugiej po prostu przyzwoitości. Zobaczyłem, że chcę i muszę włączyć się w nurt mówienia o tym głośno - powiedział.