Mocne słowa Sikorskiego ws. sędziego. Krótki komentarz. "Od kiedy?"
Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". "Zdrajca. Pytanie tylko od kiedy" - skomentował Radosław Sikorski.
W poniedziałek rano pojawiła się zaskakująca informacja, że znany m.in. z afery hejterskiej sędzia Tomasz Szmydt wyjechał na Białoruś, gdzie zamierza domagać się o azyl. Przekonywał, że w Polsce jest prześladowany ze względów politycznych.
- Rezygnacja ze stanowiska sędziego Rzeczpospolitej Polski ze skutkiem natychmiastowym. Poproszę ambasadę białoruską o przekazanie tego dokumentu stronie polskiej. Natomiast podpisanie tego dokumentu było wyrażeniem protestu przeciwko polityce prowadzonej przez władze polskie wobec Białorusi i Rosji. W tej chwili powrót do Polski to dla mnie aresztowanie pod sfingowanym zarzutem chociażby szpiegostwa. Dlatego proszę prezydenta Białorusi o ochronę - mówi na nagraniu dla białoruskich mediów Tomasz Szmydt.
Na słowa sędziego zareagował Radosław Sikorski. "Zdrajca. Pytanie tylko od kiedy" - napisał.
Jest to już kolejna odpowiedź Sikorskiego na informację o sędzi. - Szokująca informacja. Nawet nie wiem, jak to skomentować. Zdaje się, że to był ktoś zaangażowany w nagonki polityczne za poprzedniego rządu. Sprawa absolutnie bulwersująca - mówił wcześniej pytany przez dziennikarzy o tę sprawę.
Szmydt zamieszany w aferę hejterską
Według ustaleń Onetu i OKO.press z 2022 roku, sędziowie Arkadiusz Cichocki i Tomasz Szmydt przed kilku laty byli w samym środku wąskiej grupy sędziów skupionej wokół Łukasza Piebiaka, zastępcy ministra Zbigniewa Ziobry.
- Ja na współpracy z "dobrą zmianą" straciłem najwięcej. Tak rodzinę, jak i pozycję zawodową - mówił Onetowi i OKO.press sędzia Tomasz Szmydt. Przekazał wtedy, że na ten moment orzeka w WSA w Warszawie. - Ja nie jestem szczególnie bojaźliwy, ale boję się tego, co tzw. dobra zmiana może na mój temat wymyślić, żeby mnie zdyskredytować. A ja chcę normalnie żyć - podkreślał.
Sędzia jest też byłym mężem Emilii Szmydt, kiedyś internetowej hejterki, a potem sygnalistki, która pomogła ujawnić całą tzw. aferę hejterską. Kobieta miała zaoferować ówczesnemu wiceministrowi Łukaszowi Piebiakowi zorganizowaną akcję oczerniania sędziów, którzy nie zgadzali się z reformą sądownictwa przeprowadzaną przez Prawo i Sprawiedliwość.
Czytaj także: