Mobbing i molestowanie. Policjantka domaga się 2 mln zł odszkodowania

Była policjantka domaga się ponad 2 milionów zł odszkodowania za to, że była ofiarą mobbingu i molestowania ze strony swojego dowódcy w oddziale prewencji w Legnicy. Mężczyzna miał ją łapać za pośladki, a oprócz tego dręczył ją i upokarzał w pracy. Kobieta nabawiła się problemów zdrowotnych.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe
Adam Zygiel

Jak opisuje "Newsweek" dziś 39-letnia Karolina rozpoczęła pracę w Komendzie Miejskiej Policji w Legnicy w 2007 roku. Po trzech latach przeniosła się do oddziału prewencji. Tam zaczęła mieć problemy z dowódcą - Wiesławem J.

Mężczyzna komplementował ją, dopytywał o życie prywatne. W 2012 roku, gdy był pijany, wtargnął do jej pokoju, złapał ją za piersi i pośladki. - Co ty masz takie małe cycki? - pytał. Kiedy próbowała go odepchnąć, wściekł się i krzyczał, że "na dowódcę rękę podnosi".

Kobieta chciała przenieść się do innej jednostki, ale dowódca nie zgadzał się. Zaczął ją poniżać. Krzyczał, że jest "brudaską", podważał jej zwolnienia lekarskie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nagrała dowódcę

W 2016 roku kobieta zgłosiła się do pełnomocniczki komendanta wojewódzkiego ds. praw człowieka we Wrocławiu. Wiesław J. był wściekły. Kobieta nagrała z nim rozmowę. Mężczyzna przekonywał, że "klepał" ją "w formie żartu". Groził także, że przez swoje działanie "zostanie z niczym" i nikt nie będzie chciał jej przyjąć do pracy. - Nawet rodzina się na ciebie wypina, się śmieje za plecami - mówił.

Jak opisuje "Newsweek", wrocławska KWP uznała jednak, że nie doszło do przestępstwa. Kobieta złożyła więc zeznania w prokuraturze, domagając się kary więzienia dla Wiesława J. oraz odszkodowania w wysokości 60 tys. zł.

Dowódca nie przyznaje się do zarzutów i zaprzecza wszystkiemu. Podobnie zeznają inni funkcjonariusze oddziału prewencji. Sędzia oddala wszystkie zarzuty, poza kwestią fikcyjnych dojazdów do pracy. W uzasadnieniu przekonuje, że kobieta "nie miała predyspozycji do pracy w policji", a jej oskarżenia mogą być "zemstą za pomijanie jej przy awansach".

Kobieta odwołała się jednak od wyroku i proces został powtórzony. Po powtórnej analizie nagrania Wiesław J. został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Odszedł też na wcześniejszą emeryturę, by uniknąć postępowania dyscyplinarnego.

Policjantka domaga się odszkodowania od Skarbu Państwa

Kobieta ma nerwicę i leczy się psychiatrycznie. Gdy po leczeniu chce wrócić do pracy, nowe dowództwo się na to nie godzi. W 2021 roku złożyła pozew przeciwko Skarbowi Państwa. Domaga się zwrotu pieniędzy za leczenie, 2 mln zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy oraz 100 tys. zł za zadośćuczynienia za nieuzasadnione wydalenie ze służby.

Łukasz Dutkowiak z wrocławskiej policji w rozmowie z "Newsweekiem" przekonuje, że sytuacja miała charakter "incydentalny". Przekonuje też, że sprawą zajęto się kompleksowo. Dodaje, że kara nie została nałożona na Wiesława J. w związku z postępowaniem dyscyplinarnym, bo najpierw był na zwolnieniu lekarskim, a potem odszedł ze służby.

Proces rozpoczął się w kwietniu 2023 roku. Przesłuchano już świadków, będą także zeznawać lekarze. Komendę Wojewódzką Policji we Wrocławiu ma reprezentować Prokuratura Generalna.

Czytaj więcej:

Źródło: "Newsweek"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (146)