Mnisi uwięzili oficjeli, bo ceny paliw wzrosły o 500%

Poturbowani przez siły
bezpieczeństwa w czasie środowej demonstracji birmańscy mnisi
buddyjscy zatrzymali w czwartek w swym klasztorze jako zakładników
ok. 20 przedstawicieli władz. Po kilku godzinach przeor klasztoru
ogłosił, że zatrzymanych zwolniono "w sposób pokojowy". Władze Birmy w sierpniu podniosły ceny paliw o ok. 500%, co wywołało falę protestów.

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP

Żołnierze i policja oddali w środę serię strzałów ostrzegawczych do tłumu demonstrujących przeciwko wzrostowi cen paliw mieszkańców miasta Pakkoku w centrum Birmy (przemianowanej przez wojskowe władze na Myanmar). W tłumie uczestników protestu znajdowało się około trzystu mnichów. Trzech z nich zostało poważnie rannych. Wojsko zatrzymała wielu demonstrantów, w tym co najmniej dziesięciu mnichów.

Gdy w czwartek rano grupa urzędników i przedstawicieli sił bezpieczeństwa przybyła do klasztoru, by - jak twierdzili - złożyć opatowi wyrazy ubolewania z powodu środowych zajść, rozgniewani mnisi zatrzymali wszystkich, podpalając też trzy policyjne samochody. Ostrzegli mieszkańców miasta, by nie mieszali się w sprawę, zapowiadając, że sami rozwiążą problem.

Pod bramami największego w mieście klasztoru Mahawithutayama, gdzie zamknięto grupę oficjeli, zebrało się ponad tysiąc mieszkańców miasta, chcących wesprzeć mnichów. Policja boi się nawet zbliżyć do tłumu - powiada cytowany przez BBC News jeden z uczestników demonstracji.

Władze Birmy w sierpniu zadecydowały o podniesieniu cen paliw o ok. 500%, co wywołało falę protestów w kraju.

Tradycyjnie mnisi buddyjscy w Birmie odgrywali zasadniczą rolę w najważniejszych wydarzeniach w dziejach kraju - w powstaniach przeciwko kolonialnym władzom brytyjskim, a także protestach opozycji w 1988 r. Szczególnie wpływowi byli mnisi z buddyjskich ośrodków w drugim największym mieście Birmy - Mandalay, gdzie zdaniem miejscowych źródeł panuje obecnie także napięta atmosfera.

Opozycja twierdzi, że władze naciskają na klasztory, by nie angażowały się w akcje polityczne czy protesty. Generałowie stają się coraz bardziej nerwowi. Wiedzą, że w chwili, gdy powstaną mnisi z Mandalay, nie będą już w stanie kontrolować sytuacji - wyjaśnił opozycyjny polityk z Rangunu, cytowany przez agencję Reutera.

Liczbę mnichów buddyjskich w Birmie szacuje się obecnie na 300 tysięcy.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Nawrocki ujawni majątek. "Nie ma nic do ukrycia"
Nawrocki ujawni majątek. "Nie ma nic do ukrycia"
"Lekkie mdłości". Tusk o spotkaniu Hołowni
"Lekkie mdłości". Tusk o spotkaniu Hołowni
Tusk: nie daliście mi zwycięstwa
Tusk: nie daliście mi zwycięstwa
"Dość szybko". Tak do Tuska dotarło, że Trzaskowski przegrał wybory
"Dość szybko". Tak do Tuska dotarło, że Trzaskowski przegrał wybory
"Skandaliczne". Węgry krytykują decyzję ws. Żurawlowa
"Skandaliczne". Węgry krytykują decyzję ws. Żurawlowa
Wysadził Nord Stream? Ukrainiec zaprzecza
Wysadził Nord Stream? Ukrainiec zaprzecza
Nagle na sali rozległ się śmiech. "Tak myślałem"
Nagle na sali rozległ się śmiech. "Tak myślałem"
Rozmowa w cztery oczy? Trump o spotkaniu z Putinem
Rozmowa w cztery oczy? Trump o spotkaniu z Putinem
"Twoja matka". Kuriozalna odpowiedź Białego Domu na pytanie o Putina
"Twoja matka". Kuriozalna odpowiedź Białego Domu na pytanie o Putina
Co z Tomahawkami dla Ukrainy? Trump mówi o "problemie"
Co z Tomahawkami dla Ukrainy? Trump mówi o "problemie"
"Tak". Krótka odpowiedź Trumpa na kluczowe pytanie
"Tak". Krótka odpowiedź Trumpa na kluczowe pytanie
Niemka awanturowała się w samolocie. Strażnicy interweniowali w Warszawie
Niemka awanturowała się w samolocie. Strażnicy interweniowali w Warszawie