Mniejszość niemiecka złożyła do Komisji Europejskiej skargę na polski rząd
- Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce złożył do Komisji Europejskiej skargę na działania rządu polskiego, które w naszej ocenie dyskryminują mniejszość niemiecką – powiedział Bernard Gaida prezes związku podczas konferencji prasowej w Opolu.
W środę 6 kwietnia w opolskiej siedzibie Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce odbyła się konferencja prasowa na temat działań po wprowadzeniu 4 lutego rozporządzenia ministra edukacji i nauki, na którego mocy zmniejszono z trzech do jednej tygodniowo liczbę lekcji języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej. Pozostałe mniejszości w Polsce nadal mają prawo do trzech godzin lekcyjnych.
W ocenie mniejszości niemieckiej, takie działania są przejawem dyskryminacji tej grupy narodowościowej. Przewodniczący związku Bernard Gaida poinformował, że do Komisji Europejskiej trafił skarga wobec polskiego rządu. Gaida podkreślił, że od grudnia ubiegłego roku wielokrotnie strona mniejszościowa próbowała nawiązać dialog z polskimi władzami.
Mniejszość niemiecka skarży się na Polskę. "Takie działania są przejawem dyskryminacji"
"Próby nawiązania dialogu, prośby o spotkania, wreszcie działania posła Ryszarda Galli, by doprowadzić do spotkania na szczeblu rządów Polski i Niemiec, by temat ten zażegnać, pozostały bezskuteczne. (...) Uważamy, że przedstawiciele rządu RP zmusili nas, ignorowaniem naszych apeli, aby innymi krokami poszukiwać przywrócenia konstytucyjności w naszym przypadku. Jako obywatelom Polski i UE przysługuje nam prawo do szukania wsparcia w sporze z własnym rządem, także w Unii Europejskiej. Jeszcze raz podkreślę, jako podatnicy, jako obywatele państwa polskiego, nie możemy zgodzić się na taką dyskryminację, która sprawiła, że staliśmy się obywatelami drugiej kategorii" – powiedział Gaida.
Zdaniem Patricka Radzimierskiego z kancelarii prawnej, która reprezentuje skarżącego przed KE, działania polskich władz są przejawem dyskryminacji systemowej i bezpośredniej, która jest zarządzana przez państwo członkowskie UE, zobowiązane m.in. przez zapisy traktatów, do ochrony mniejszości przed różnego rodzaju szykanami.
"Ministerstwo nie pokusiło się o finezję w regulacjach, tylko pokazało palcem, którą grupę mniejszości, w tym przypadku mniejszości niemieckiej, zamierza dyskryminować, pozbawiając dzieci możliwości poznawania języka i kultury ojców w takim samym stopniu, jak dzieciom innych mniejszości" – powiedział Radzimierski.
W ocenie prawnika zarządzenie z 4 lutego 2022 roku narusza zarówno polską konstytucję, jak i prawo europejskie, do którego przestrzegania Polska się zobowiązała.
"Decyzja MEiN narusza liczne przepisy karty praw UE"
Przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim Rafał Bartek powiedział, że przy wydaniu rozporządzenia przez MEiN naruszono m.in. zasadę mówiącą o konsultacji tego typu rozwiązań z Komisją Wspólną Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, co w ocenie mniejszości niemieckiej, stawia pod znakiem zapytania celowość zasiadania w tej komisji. Bartek poinformował, że mniejszość niemiecka poinformowała stronę rządową o zawieszeniu swojego członkostwa w tej komisji.
"Nie był dla nas to krok łatwy. Jednakże uznaliśmy wspólnie z panem Gaidą, że nie wyobrażamy sobie dzisiaj, wobec tej dyskryminacji, zasiadania w tej komisji i dyskutowania o innych kwestiach" – powiedział Bartek.
Rozporządzenie o zmniejszeniu liczby godzin języka niemieckiego jako języka mniejszości MEiN wydało po decyzji Sejmu o zmniejszeniu o prawie 40 mln złotych dotacji na nauczanie języków mniejszości w polskich szkołach. Jak wyjaśniał inicjator tej poprawki budżetowej, poseł na Sejm Janusz Kowalski, był to jeden z kroków w celu przywrócenia symetrii w stosunkach polsko-niemieckich. Kowalski podkreślał, że w przeciwieństwie do Polski rząd Niemiec nie dał ani jednego euro Polakom w Niemczech na naukę języka polskiego jako ojczystego.
Czytaj także:
Źródło: PAP