"Dziennik" przypomina kilka tragicznych przypadków. We wrześniu 14-letni Adrian z Kielc nie wytrzymuje terroru ze strony klasowych kolegów. Zmuszany do sprzedawania narkotyków, przypalany papierosami, bity, postanawia skończyć ze sobą. Tuż po rozpoczęciu roku szkolnego wiesza się w rodzinnym domu.
W październiku w Gdańsku życie odbiera sobie 14-letnia Ania. Ta sprawa wzburzyła Polskę. Na oczach całej klasy napastuje ją grupa rówieśników. Jeden z nich telefonem komórkowym rejestruje, jak upokarzają dziewczynę. Zhańbiona nastolatka dzień później odbiera sobie życie.
Podobnie tragicznego wyboru w okresie od 1 września do 5 grudnia dokonało aż 31 młodych ludzi. Dane o ich samobójczych śmierciach zebrali kuratorzy oświaty. Twórcy raportu podkreślili w dokumencie, że coraz częściej docierają do nich sygnały o przestępstwach lub nieetycznych zachowaniach wobec uczniów ze strony nauczycieli. Pedagodzy biorą łapówki, uwodzą uczennice. W ciągu trzech miesięcy w szkołach miało miejsce około 400 przypadków różnych patologicznych zdarzeń w stosunku do dzieci.
Ale to nie tylko szkoła przyczynia się do dziecięcych tragedii - zaznacza "Dziennik". Do ministerstwa edukacji dociera mnóstwo zgłoszeń o przemocy seksualnej wobec nieletnich, o okrutnej agresji, biciu, które zdarza się w domach. (IAR)