ŚwiatMłodzi Polacy oddali hołd zamordowanemu Belgowi

Młodzi Polacy oddali hołd zamordowanemu Belgowi

Grupa młodzieży z Polski złożyła po
południu kwiaty i zapaliła świeczki na Dworcu Centralnym w
Brukseli, gdzie dwa tygodnie temu zginął 17-letni Belg. O ten mord
podejrzani są dwaj Polacy.

Młodzi Polacy oddali hołd zamordowanemu Belgowi

Zobacz także galerię:

Obraz

Ta zbrodnia nie powinna mieć miejsca; nie możemy się z nią pogodzić. Chcemy w naszym własnym imieniu przeprosić- powiedział Przemek, student trzeciego roku Akademii Ekonomicznej w Krakowie.

Prokuratura belgijska oficjalnie potwierdziła we wtorek, że dwaj Polacy są podejrzani o to zabójstwo. Jednego Polaka aresztowano w Belgii, drugi, który zbiegł prawdopodobnie do Polski, jest poszukiwany.

Na słupie przed dworcem wciąż wiszą zdjęcia zamordowanego Joe Van Holsbeecka; wokół leży mnóstwo kwiatów, gdzieniegdzie pozostały wypalone świeczki.

Hołd chłopcu złożyło 45 studentów, licealistów i gimnazjalistów z Małopolski, którzy przyjechali do Brukseli we wtorek na zaproszenie europosła Bogdana Klicha (PO), by zapoznać się z pracą Parlamentu Europejskiego i innych unijnych instytucji.

"Jesteśmy naprawdę zaszokowani, że młody człowiek z Polski popełnił taką zbrodnię, jako młodzi ludzie możemy sobie wyobrazić, co to znaczy stracić przyjaciela, brata, syna, jak wielki jest to ból i strata dla rodziny i przyjaciół" - napisali młodzi Polacy w oświadczeniu dla mediów.

"Jeszcze raz prosimy, żeby Belgowie, a w szczególności nasi rówieśnicy przyjęli nasze wyrazy solidarności. Wszyscy Polacy są z wami" - podkreślili.

W środę w internecie krąży list od Polaków mieszkających w Belgii, skierowany do rodaków zamordowanego Joe.

"Jesteśmy przybici i zrozpaczeni. Byłoby straszne, gdyby ten akt bestialstwa położył się cieniem na naszej przyjaźni i zrujnował życie wielu uczciwych ludzi" - napisali Polacy mieszkający w Belgii. List podpisany jest: "Wasi przyjaciele, sąsiedzi, koledzy".

"Są wśród nas żołnierze armii, która wyzwalała Belgię, i polityczni emigranci z 1968 roku. Wielu z nas zaczynało tu życie po raz drugi, kiedy w grudniu 1981 roku na ulice naszych miast wyjechały czołgi, a wielu przyjechało po prostu dla pracy. Byliśmy Wam wdzięczni, kiedy dwadzieścia cztery lata temu szliście obok nas ulicami Brukseli, żeby upomnieć się o naszą wolność" - napisali Polacy.

"Wiele lat później szliśmy razem z wami tymi samymi ulicami u boku rodziców Melissy, Sabine, Julie i Laetitii (ofiary belgijskiego pedofila Marca Dutroux - PAP). Byliśmy podobnie jak wy porażeni bezsilnością i bólem, bo to był już wtedy nasz kraj i to były już wtedy nasze dzieci. Kiedy w ostatnią niedzielę wyszliśmy na nowo na ulice Brukseli, żeby zaprotestować przeciwko okrutnej zbrodni na Dworcu Centralnym, nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że spadnie na nas jeszcze jeden cios. Nie wiedzieliśmy, że mordercy Joe mówią tym samym co my językiem" - czytamy w liście.

Konsulat RP w Brukseli poinformował, że w najbliższą niedzielę o godz. 12.00 w kościele Notre Dame de la Chapelle odbędzie się msza św. za duszę zamordowanego Joe, celebrowana przez rektora Polskiej Misji Katolickiej na kraje Beneluksu, ks. Ryszarda Sztylkę.

17-letni Joe Van Holsbeeck zginął 12 kwietnia od ciosów nożem, napadnięty na centralnym dworcu kolejowym w Brukseli. Napastnicy ukradli mu przenośny odtwarzacz plików MP3.

Według nieoficjalnych szacunków, w Belgii żyje i pracuje (często nielegalnie) od 50 tys. do 100 tys. Polaków.

Katarzyna Rumowska

Źródło artykułu:PAP
morderstwopolacybelgia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)