ŚwiatMisja policjantów i prawników Unii w Kosowie?

Misja policjantów i prawników Unii w Kosowie?

Na szczycie europejskim w
Brukseli przywódcy państw i rządów "27" omawiają najważniejsze
wyzwania stojące przed UE, w tym przede wszystkim przyszły status
Kosowa. UE, oskarżana w latach 1990. o bierność wobec konfliktów na
Bałkanach, chce tym razem pokazać jedność i zaangażowanie,
deklarując na szczycie gotowość do wysłania misji 1800 policjantów
i prawników na początku przyszłego roku. Coraz więcej państw
skłania się ku uznaniu niepodległego Kosowa, pod warunkiem, że
proces dochodzenia do niepodległości będzie "kontrolowany" przez
Unię.

14.12.2007 | aktual.: 14.12.2007 12:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mamy zobowiązania, których musimy dotrzymać w sprawie statusu Kosowa. Nie możemy sobie pozwolić, by powstrzymało nas rosyjskie weto - powiedział premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. Wspierająca Serbię Rosja, która dysponuje prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ stanowczo sprzeciwia się niepodległości serbskiej prowincji.

To bardzo ważne, byśmy stworzyli wspólne europejskie ramy dla uznania niepodległości Kosowa - powiedział z kolei premier Danii Anders Fogh Rasmussen.

W projekcie wniosków końcowych ze spotkania, UE wyrazi gotowość do rozpoczęcia misji policjantów i prawników w Kosowie. Podkreśli, że negocjacje w sprawie Kosowa zostały wyczerpane i rozwiązanie kwestii przyszłego statusu tej prowincji w Serbii ma kluczowe znaczenie dla stabilizacji całego rejonu Bałkanów.

Jednocześnie - zgodnie z najnowszym projektem wniosków końcowych ze szczytu - Unia Europejska ma zaoferować Serbii szybką ścieżkę uzyskania statusu kandydata do UE.

Poza tym przywódcy unijni mają rozmawiać o polityce migracyjnej i wyzwaniach gospodarczych w dobie globalizacji oraz przyjąć mandat tzw. grupy refleksyjnej, która do 2010 roku ma przygotować raport o przyszłości UE. Jej pomysłodawcą jest prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Pomysł spotkał się z ogólną niechęcią i brakiem entuzjazmu ze strony większości państw członkowskich, a zwłaszcza Wielkiej Brytanii. Odbierany jest bowiem jako próba określenia granic UE, a zwłaszcza zamknięcia drzwi przed Turcją.

To nie jest nasz pomysł. Poprzemy go, ale uważamy, że sami też jesteśmy zdolni do refleksji - powiedział Rassmusen. "To coś, co zaakceptowaliśmy z oporami, bo to jest ważne dla jednego dużego państwa członkowskiego" - powiedziała wprost szefowa Europejskiej Partii Liberałów dla Europy Anemie Neyts.

Bez zgody "27" na grupę, Sarkozy nie pozwoliłby na otwarcie jeszcze w grudniu kolejnych rozdziałów negocjacyjnych z Turcją. Bardzo zależy na tym portugalskiemu przewodnictwu w UE.

Na szczycie przywódcy najprawdopodobniej wybiorą tylko przewodniczącego grupy (najczęściej pojawiają się nazwiska byłej prezydent Łotwy Vairy Vike-Freibergi oraz byłego premiera Hiszpania Felipe Gonzaleza). Dopiero potem ten wskaże pozostałych członków (w sumie nie więcej niż 12 osób), wśród których obok ekspertów czy polityków mają znaleźć się także przedstawiciele świata biznesu.

Przed przybyciem na szczyt premier Donald Tusk w piątek rano wziął udział w roboczym śniadaniu w ambasadzie Republiki Czeskiej przy UE w gronie przywódców krajów Grupy Wyszehradzkiej i trzech krajów bałtyckich.

Szczyt ma zakończyć się około godz. 17.00 konferencją prasową portugalskiego przewodnictwa oraz briefingami delegacji narodowych.

Inga Czerny i Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)