Miriam Shaded: za gwałt powinno odbierać się "narzędzie zbrodni". Nie chemiczna kastracja, ale fizyczna
Miriam Shaded, szefowa fundacji Estera jest za tym, by gwałciciele pracowali niewolniczo od rana do wieczora, dla państwa lub rodzin ofiar. Nie jest pewna, czy kara śmierci jest adekwatna, ale rozumie, że są "kobiety, które chciałyby wykastrować lub zabić gwałciciela". - Wszystko zależy - dodaje.
"Gwałt tylko na początku jest straszny, potem kobieta się z niego cieszy" - napisał jeden z pracowników organizacji Cooperative Lai-Momo z Bolonii, która zajmuje się pomocą imigrantom z Bliskiego Wschodu. Jego wpis był komentarzem dotyczącym zbiorowego gwałtu na Polce i napadu na jej męża w Rimini. Mężczyzna został zwolniony w trybie natychmiastowym.
Miriam Shaded, pytana o komentarz do tych słów i wymiar kary, jaki powinien być wymierzany gwałcicielom stwierdziła, że za gwałt powinno odbierać się "narzędzie zbrodni". - Nie chemiczna kastracja, ale fizyczna - podkreśliła w Polskim Radiu 24.
Zobacz też: Czy polscy muzułmanie mogą się zradykalizować?
Szefowa fundacji Estera ma wątpliwości, czy kara śmierci powinna być przywrócona, ale jest pewna, że państwo nie powinno dawać ani grosza na gwałcicieli. - Wiele kobiet byłoby usatysfakcjonowanych kastracją, inne chciałyby zabić. Wszystko zależy. Oni powinni pracować niewolniczo, od rana do wieczora. Niech areszty przynoszą gotówkę - tłumaczyła.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Miriam Shaded jest zdania, że w porównaniu z Morzem Śródziemnym, nad Bałtykiem "jest bezpieczniej", choć woda - jak przyznała - jest "zimniejsza". - W okolicy Morza Śródziemnego dochodzi do większej liczby napadów na kobiety, bo tam jest dużo imigrantów i kobiet, które wychowały się w kulturze innej niż europejska - powiedziała Shaded.
Szefowa fundacji uważa, że w krajach arabskich jest więcej przemocy wobec kobiet, ponieważ mężczyźni są "uczeni, że mogą je gwałcić", a w Koranie można znaleźć fragmenty, które wręcz nakazują przemoc wobec płci pięknej. W Europie sytuacja zaczyna być podobna. - Prawo jest pisane pod najeźdźców. W Niemczech media niemieckie nie chcą mówić o gwałtach, manipuluje się danymi i informacjami, policja zniechęca kobiety do składania zeznań - powiedziała.
Shaded, znana z bezpardonowej krytyki islamu i polityki UE wobec uchodźców, nie chce, by procedura azylowa zaczynała się w Europie. Popiera pomysł Komisji Europejskiej, by selekcji uchodźców dokonywać w miejscu, gdzie aktualnie przebywają. - Nie może być tak, że 90 proc. osób wyrzuca swoje dokumenty i "bawcie się, kim my jesteśmy" - powiedziała szefowa fundacji, która "ściągnęła" do Polski 184 Syryjczyków, z których - jak sama mówi - "zostało w Polsce 25 proc". Shaded przypomniała, że Polska ściągała Czeczenów, z których w naszym kraju zostało 3 proc., ponieważ większość wyjechała do Niemiec.
Źródło: PR24