PolskaMiotacz gazu na lekcji religii

Miotacz gazu na lekcji religii

Jedenaścioro dzieci z objawami zatrucia gazem łzawiącym trafiło do szpitali. To efekt głupiego żartu ucznia wolskiego gimnazjum, który rozpylił spray w klasie w czasie lekcji religii - informuje "Życie Warszawy".

Dochodziła godz. 11.30. 24 uczniów pierwszej klasy Gimnazjum nr 50 przy ul. Bema 75 miało lekcję religii. Nagle kilkoro zaczęło kasłać, łzawić, brakowało im tchu. Katechetka prowadząca lekcję natychmiast otworzyła okna i zaczęła wzywać pomocy.

Siedziałem w ostatniej ławce i nagle poczułem duszący zapach. Coś zaczęło mnie drapać w gardle. Kiedy to uczucie się nasiliło, wstałem, otworzyłem okno i złapałem trochę świeżego powietrza - mówi nam Maciek, jeden z poszkodowanych. Od razu zrobiło mi się lepiej, ale nie na długo. Później czułem wielkie drętwienie w mięśniach, jakbym był zupełnie osłabiony - dodaje gazecie.

Jedenaścioro uczniów z podejrzeniem zatrucia trafiło do czterech szpitali - na Niekłańską, Kopernika, Działdowską i Litewską. Wśród nich także sprawca zdarzenia. Dyrektor o całym zdarzeniu powiadomiła policję - pisze "Życie Warszawy".

Wiemy wstępnie, że chłopiec użył gazu łzawiąco-paraliżującego RMG, który nie jest dostępny w normalnej sprzedaży - wyjaśnia asp. sztab. Krzysztof Nowak z Komisariatu Policji Wola. Gazeta ustaliła, że chłopak najprawdopodobniej wykradł gaz ojcu, który jest pracownikiem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Dzieci zostały szczegółowo zbadane, nie miały żadnych objawów zatrucia, czuły się dobrze, więc je zwolniliśmy - poinformował reporterów "Życia Warszawy" dr Paweł Chęciński, dyrektor szpitala na Niekłańskiej. Dyrektorka wolskiego gimnazjum Małgorzata Dideńko zapowiada wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do ucznia-żartownisia, ale zapewnia, że nie wchodzi w grę usunięcie go ze szkoły - dodaje "Życie Warszawy". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)