Ministerstwo skontroluje urząd miejski w Gdańsku
Ministerstwo Infrastruktury skontroluje wart 660 tys. złotych przetarg na prowadzenie biura jednej z metropolitarnych agend. Zwycięstwo Pawła Adamowicza w ogłoszonym przez siebie konkursie, wzburzyło opozycję.
O sprawie pisaliśmy już wcześniej. Czytaj: Opozycja protestuje. Paweł Adamowicz wygrał przetarg, który sam ogłosił?
Sprawa dotyczy przetargu na organizację i prowadzenie sekretariatu Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Instytucja ta powstała, aby wspomagać równomierny rozwój wszystkich gmin metropolii. Jednak nie posiada biura organizacyjnego. W związku z tym gdańscy urzędnicy miejscy ogłosili przetarg na prowadzenie sekretariatu. Warty ponad 660 tys. złotych kontrakt wygrało stowarzyszenie zrzeszające trójmiejskie gminy, tzw. Gdański Obszar Metropolitarny. Na czele organizacji stoi Paweł Adamowicz.
- Ponieważ jednak temat wzbudził medialne kontrowersje ministerstwo postanowiło raz jeszcze zbadać wszystkie dokumenty. Kłopot w tym, że opinia MIiR będzie gotowa najwcześniej w połowie stycznia. Dlatego wstrzymaliśmy się z przekazaniem pieniędzy - mówi Teresa Blacharska, Skarbnik Miasta Gdańska.
Paweł Orłowski, Wiceminister Infrastruktury i Rozwoju, zapewnia jednak, że dotacja nie przepadnie i pieniądze będą mogły zostać przekazane w 2015 roku. Warunkiem jest nadanie związkowi ZIT w województwie pomorskim formy prawnej umożliwiającej pełnienie funkcji pośredniczącej.
Ministerstwo sugeruje trzy możliwe rozwiązania: formę związku międzygminnego, porozumienia międzygminnego lub stowarzyszenia samorządowego. Jedynie ostatnia wymieniona formuła daje podstawy prawne do współpracy gmin oraz powiatów. W taki właśnie sposób powstał np. wspominany już GOM.
Po ogłoszeniu wyników przetargu, wątpliwości nie kryła opozycja. Poseł PiS Andrzej Jaworski zarzucał Adamowiczowi, że wygrał przetarg, który sam ogłosił. Złożył nawet w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Krytycy obecnego prezydenta zwracali również uwagę na niską ocenę wniosku. Projekt GOM uzyskał 39 punktów w 100-stopniowej skali. Głównym zarzutem była jego ogólnikowość. Trudno było z niego wyczytać, jakich zadań podejmuje się oferent. Wniosek opiniowała czteroosobowa komisja. W jej skład wchodziło dwóch urzędników oraz dwóch przedstawicieli organizacji samorządowych. Padły dwa głosy "za", jeden "wstrzymujący" i jeden "przeciw".