Ministerstwo o akcji prokuratury i ABW we "Wprost": mało profesjonalna i nieroztropna
W działania prokuratury w redakcji "Wprost" były zbyt daleko idące i mogły budzić uzasadnioną obawę naruszenia tajemnicy dziennikarskiej - oceniło Ministerstwo Sprawiedliwości w informacji przygotowanej na polecenie premiera Donalda Tuska.
W informacji dotyczącej próby siłowego odebrania laptopa z nagraniem nielegalnych podsłuchów polityków, które opublikowała redakcja "Wprost", resort ocenia, że nawet formalnie dopuszczalne działania prokuratury "zlekceważyły pożądane standardy postępowania procesowego z informacjami będącymi w posiadaniu dziennikarzy, jakie obowiązują w demokratycznym państwie prawa".
"Prokuratura zdecydowała się na podjęcie działań ingerujących w kluczowe dla tego porządku prawnego wartości chronione w art. 54 Konstytucji RP w sytuacji, gdy domniemane przestępstwo jest zagrożone jedynie karą dwóch lat pozbawienia wolności" - zaznaczył resort w konkluzjach oceny.
Jako niezgodną kodeksem postępowania karnego resort ocenił próbę wykonania kopii zawartości komputerów w redakcji.
W ocenie resortu po uzyskaniu informacji, że nośniki nagrań zawierają informację objętą tajemnicą dziennikarską, należało porozumieć się z sądem, który przeanalizowałby, jakie informacje z dysku mogą być przekazane prokuratorowi. W zabezpieczeniu nośnika i przekazaniu go w nienaruszony sposób sądowi należało zagwarantować udział mediów - uważa resort.
Należało też "w większym stopniu" poszanować obawę o ryzyko ujawnienia informacji o autorze materiału lub osobie, która przekazała nagranie redakcji.
W ocenie resortu w metodyce czynności zabrakło czytelnego scenariusza działań, gdy dziennikarz zgłosi, że materiał zawiera informację chronioną tajemnicą dziennikarską. Błędem było też podjęcie działań w godzinach wieczornych i w przeddzień dnia wolnego, co utrudniało skierowanie nośnika do sądu z wnioskiem o zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej.
W ocenie MS prokurator nie zapewnił też odpowiedniej koordynacji działań prokuratury, policji i ABW oraz współpracy z sądem. Policji wskazano też niewłaściwą część pomieszczeń, które miały podlegać zabezpieczeniu przed ingerencją osób postronnych.
Resort ocenia też, że wykazano się brakiem konsekwencji w wyegzekwowaniu zajęcia rzeczy.
W ubiegły weekend tygodnik "Wprost" opublikował nagranie, w którym słychać m. in. rozmowę ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu budżetu przez bank centralny budżetu na kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o NBP.
W środę ABW zażądała od "Wprost" wydania nośników danych z nagraniami nielegalnych podsłuchów. Redakcja odmówiła. Prokuratura zarządziła wobec tego przeszukanie redakcji, chciała odebrać redaktorowi naczelnemu "Wprost" komputer i pamięć USB, jednak odstąpiono od tej czynności, gdy do pomieszczenia weszli dziennikarze.
W czwartek premier Donald Tusk zaapelował o natychmiastową publikację wszystkich materiałów sporządzonych z podsłuchów; wykluczył swoją dymisję, dopuścił jednak wcześniejsze wybory parlamentarne. Zapowiedział, że wkrótce oceni działania szefa MSW i podejmie stosowne decyzje. - Nie będę podawał się do dymisji w związku z działaniami, o których wszyscy wiemy, że miały charakter przestępczy - powiedział Tusk.
Źródło: RMF FM, PAP