Ministerstwa edukacji rewolucja w podręcznikach
Ministerstwo Edukacji szykuje rewolucję w podręcznikach. Wraz z wprowadzeniem programu "Tani Podręcznik" resort chce ograniczyć liczbę książek dopuszczonych do użytku w szkołach, z dotychczasowych kilkunastu podręczników z każdego przedmiotu pozostałyby trzy lub cztery.
19.09.2006 | aktual.: 19.09.2006 10:35
Wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski mówi, że na rynku jest za dużo podręczników. Ich weryfikacją ma zająć się "rada podręcznikowa" przy prezydencie. Pod uwagę będzie branych kilka kryteriów. Oprócz wysokiej jakości merytorycznej, musi być lekki i estetyczny. Będziemy też żądać dobrej jakości technicznej, żeby podręcznik po kilku miesiącach się nie rozsypał - wyjaśnia Orzechowski.
Pomysł krytykuje polonistka z liceum im. Reja w Bielsku-Białej. Zdaniem Renaty Rosowskiej to zamach na autonomię szkoły i na jakość nauczania. Nauczyciel nigdy nie posługuje się jednym podręcznikiem, bo zawsze w którymś czegoś brakuje- dodaje.
Posłanka PO Krystyna Szumilas z sejmowej komisji edukacji popiera odciążenie uczniów, ale sprzeciwia się ograniczaniu liczby podręczników. Mówi, że na zachodzie Europy uczniowie wypożyczają podręczniki ze szkół, co odciąża ich tornistry.
Dyrektor I społecznego liceum w Warszawie Jan Wróbel dodaje, że najpierw trzeba odciążyć programy nauczania, a dopiero potem ograniczać podręczniki. Nie brońmy zasady, że mamy tysiąc przedmiotów i do każdego tysiąc podręczników, bo ona jest głupia i niemoralna- powiedział Wróbel.
Ministerstwo zakończyło już pracę nad programem "Tani Podręcznik". M.in. resort wybierze po trzy podręczniki z każdego przedmiotu i dofinansuje szkołom ich zakup. Szczegóły programu ministerstwo ma przedstawić posłom z komisji edukacji.