Minister Ziobro przyjrzy się łamaniu praw pracowniczych
Gdańska Prokuratura Okręgowa nakazała ponownie wszcząć umorzone przez gdyńskich prokuratorów śledztwo odnośnie łamania praw pracowniczych w
Stoczni Gdynia - zawiadamia "Dziennik Bałtycki". Szykowana jest też skarga w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
11.07.2006 | aktual.: 11.07.2006 07:28
Gdy poprzedni zarząd stoczni uporczywie nie odprowadzał odciąganych wcześniej z pensji robotników składek, m.in. na ubezpieczenia w PZU, było dla mnie jasne, że łamane są prawa pracowników- mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec" Stoczni Gdynia SA.
Tymczasem prokuratorzy zinterpretowali sprawę inaczej. Jestem rozżalony, bo dla obecnego zarządu to sygnał, że można w ten sposób traktować załogę i już podejmowane są takie próby. Dlatego szykuję skargę na działania gdyńskich prokuratorów do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Może swoim autorytetem zmobilizuje ich do pracy. Po co mam spędzać wiele godzin na przesłuchaniach, zawiadamiać o kolejnych nieprawidłowościach, gdy potem nic z tego nie wynika. Niektóre dochodzenia dotyczące stoczni prowadzone są, moim zdaniem, w gdyńskiej prokuraturze tendencyjnie.
Anna Kotowska, wiceprzewodnicząca ZZ "Stoczniowiec", dodaje, że w sprawie łamania praw pracowniczych, umorzonej przez gdyńską prokuraturę, zawiadomienie przygotowali teraz pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy. Coś tu jest chyba nie tak- mówi Kotowska. Nieprawidłowości widzimy my, widzą je fachowcy z PIP, a prokuratura przechodzi nad sprawą do porządku dziennego.
Mariusz Koszła, zastępca prokuratora rejonowego w Gdyni, zarzuty związkowców uznaje jednak za bezzasadne. Wszystkie prowadzone dochodzenia rozpatrujemy tylko pod kątem merytorycznym- mówi Koszła. Jeśli chodzi o sprawę łamania praw pracowniczych w stoczni, będzie dalej przez nas prowadzona, jej akta właśnie trafiły do nas z Prokuratury Okręgowej. Jednostka ta w ramach nadzoru mogła oczywiście wykryć jakieś drobne uchybienia, jednak na pewno nie wynikały one ze złośliwości naszego prokuratora.
Związkowcy o łamaniu praw pracowniczych w stoczni poinformowali prokuraturę pod koniec ubiegłego roku. Śledztwo w tej sprawie wszczęto w połowie grudnia. Na początku kwietnia tego roku jednak umorzono je, bo zdaniem prokuratorów działanie zarządu stoczni nie było celowe, a składek nie odprowadzano, bo firma jest w złej sytuacji finansowej. (PAP)