Minister sprawiedliwości skierował do prokuratury zawiadomienie w sprawie nacisków na wolne media
• Zbigniew Ziobro skierował do prokuratury w Krakowie zawiadomienie w sprawie nacisków na media
• Prokuratura prowadzić będzie dwa śledztwa
• Jedno z nich dotyczyć będzie m.in. relacji byłego rzecznika rządu Pawła Grasia z wydawcą "Rzeczpospolitej"
• Badana będzie też sprawa inwigilacji dziennikarzy
17.06.2016 | aktual.: 17.06.2016 17:44
Prokuratura Regionalna w Krakowie poprowadzi dwa śledztwa dotyczące m.in. podejrzenia bezprawnych nacisków na media i ich inwigilacji za rządów poprzedniej koalicji PO-PSL - poinformował w piątek minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Jak powiedział Ziobro na konferencji prasowej w Prokuraturze Krajowej, w sprawach podejrzenia nacisków na media przesłano zawiadomienia, w tym m.in. od środowisk dziennikarskich, do krakowskiej prokuratury regionalnej i tam podjęto już pierwsze czynności. Jak dodał, sprawa została podzielona na dwa śledztwa, które są ze sobą związane, ale "ze względów pragmatycznych uznano, że warto je prowadzić w dwóch postępowaniach".
- Jestem przekonany, że krakowska prokuratura, bo tam skierowaliśmy te zawiadomienia i tam toczą się już pierwsze czynności w tych sprawach, wyjaśni wszechstronnie tę - można powiedzieć - aferę w obszarze mediów i styku działań poprzedniej władzy przy wykorzystaniu w niektórych wypadkach służb specjalnych - powiedział Ziobro.
Po południu w komunikacie Prokuratura Krajowa poinformowała, że "do prokuratury w ostatnim okresie wpłynęło kilka zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw związanych przede wszystkim z naruszeniem wolności prasy".
Chodzi o - jak dodała PK - zawiadomienie Centrum Monitoringu i Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na "nadużywaniu stanowiska lub funkcji przez działanie na szkodę innej osoby z powodu krytyki prasowej opublikowanej w społecznie uzasadnionym interesie", w związku z informacjami zawartymi w kwietniowym artykule tygodnika "Do Rzeczy" pt. "Rozmowa Kulczyk-Graś i zmiana redaktora naczelnego Faktu".
Kolejnym z zawiadomień - jak poinformowano - był wniosek posła Piotra Liroya-Marca (Kukiz'15) w sprawie utrudniania i tłumienia krytyki prasowej polegających na podejmowaniu przez ówczesnego rzecznika rządu Pawła Grasia interwencji u kanclerz Niemiec Angeli Merkel w celu zmiany linii redakcyjnej dziennika "Fakt", a także nakłanianiu biznesmena Jana Kulczyka do interwencji u niemieckich właścicieli gazety celem odwołania jej redaktora naczelnego.
Ponadto zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa dotyczącego udziału prokuratorów i funkcjonariuszy ABW w przeszukaniu redakcji "Wprost", a "polegającego na naruszeniu uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w celu zastraszenia dziennikarzy tygodnika, którzy opublikowali zapis nagrań kompromitujących ówczesny rząd" złożył minister-koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
Z kolei resort skarbu państwa zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa "w związku ze sprzedażą po zaniżonej cenie udziałów w spółce Presspublica na rzecz Gremi Grzegorz Hajdarowicz Zakład Pracy Chronionej i spowodowania znacznej szkody majątkowej dla Skarbu Państwa".
Pytany o te sprawy rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie prok. Włodzimierz Krzywicki odmówił podania szczegółów. - Ze względu na początkowy etap i klauzulę niejawności tych postępowań prokuratura nie przekazuje żadnych informacji w tej sprawie - powiedział jedynie.
Ziobro informował na konferencji, że jednym z wątków jest "szeroko prowadzona inwigilacja dziennikarzy przez służby specjalne pod poprzednim kierownictwem". - Fakty te wyłaniają się z zawiadomień i analiz przesłanych nam z ABW - poinformował.
Jak powiedział minister, wśród okoliczności, które mają zostać wyjaśnione, są m.in. kwestie, czy redaktor naczelny opiniotwórczego dziennika "Rzeczpospolita" stracił stanowisko, ponieważ w rozmowie z wydawcą tej gazety zażądał bądź wpływał na to minister Graś, prawa ręka Donalda Tuska w owym czasie.
- Czy premier Tusk i jego minister Graś interweniowali u kanclerz Merkel, by odwołać naczelnego redaktora dziennika "Fakt"; kto podjął decyzję o najściu służb specjalnych i prokuratorów na redakcję "Wprost", mimo że nie było powodów do podjęcia tak drastycznych kroków, a właściwość działania ABW nie mieściła się w zakresie kwalifikacji prawnej czynu, w stosunku do którego było prowadzone wówczas postępowanie karne; kto za poprzednich rządów kazał inwigilować na tak szeroką skalę część środowiska dziennikarskiego, nie mając ku temu żadnych przesłanek i powodów i wreszcie czy prawdą jest, że faktycznym redaktorem naczelnym największego w Polsce dziennika "Fakt" jest obywatel Niemiec, przedstawiany jako doradca tej gazety - mówił Ziobro.
Prawo prasowe głosi: "Redaktorem naczelnym dziennika lub czasopisma może być osoba, która ma pełną zdolność do czynności prawnych, posiada obywatelstwo polskie i nie jest pozbawiona praw publicznych. Organ rejestracyjny w uzgodnieniu z MSZ może zwolnić redaktora naczelnego od wymogu posiadania obywatelstwa polskiego".
Ziobro powołał się m.in. na informacje medialne, które muszą zostać zweryfikowane w ramach tych śledztw. Dodał, że w ich ramach badane też będzie zawiadomienie ministra skarbu ws. nieprawidłowości przy prywatyzacji spółki "Presspublika", wydawcy "Rzeczpospolitej".
Podkreślił, że sednem sprawy jest, "czy te fakty miały miejsce i pozwalają przyjąć ocenę zachowań przedstawicieli ówczesnej władzy jako zachowania o charakterze przestępczym, które wykraczały poza zakres ich uprawnień i dawały podstawę, być może, do stawiania im zarzutów natury karnej odpowiedzialności przed sądem". Zaznaczył, że o tym "rozstrzygnie ostatecznie sąd".
- Podobnie jak państwo, mam nadzieję, że te śledztwa przyniosą istotne ustalenia, które pozwolą odtworzyć, czy doszło do realnego zamachu na wolność mediów w tych konkretnych sprawach; czy władza nadużyła swych uprawnień - oświadczył Ziobro. Podkreślił, że "zadaniem władzy nie jest, aby wkraczać w obszar działania prywatnych niezależnych mediów".
Według Ziobry roboczą podstawą prawną śledztw jest art. 231 par. 2 Kodeksu karnego, który za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego - które jest działaniem na szkodę interesu publicznego lub prywatnego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej - przewiduje karę od roku do 10 lat więzienia. Druga wstępna kwalifikacja dotyczy art. 44 Prawa prasowego, które przewiduje grzywnę albo karę ograniczenia wolności za utrudnianie lub tłumienie krytyki prasowej.
Ziobro nie wykluczył, że ustalenia w tych sprawach mogą być podstawą do dyskusji na temat zmiany prawa prasowego, "tak aby wzmocnić niezależność poszczególnych dziennikarzy; wzmocnić również tę niezależność poszczególnych dziennikarzy być może wewnątrz redakcji, tak aby każdy z państwa miał jeszcze większe gwarancje (...) swobody przedstawiania faktów zgodnie z waszym sumieniem w służbie prawdy, a nie dlatego, że ktoś wywiera jakąś presję czy nacisk".
Minister powiedział, że liczy na pomoc i zainteresowanie mediów w całej sprawie. Podkreślił, że chodzi w niej o konstytucyjne wolności i niezależność mediów. - Bardzo też na to liczę i proszę państwa, jeżeli posiadacie w tych sprawach, które dotyczą waszego środowiska zawodowego, istotne informacje, żebyście zechcieli ewentualnie też się nimi podzielić - dodał Ziobro. Zaznaczył, że postępowanie "będzie prowadzone we współpracy z państwem i pod państwa oglądem".