To pytanie przejdzie do historii. Wiceminister naprawdę tak powiedziała
Wiceminister rozwoju i technologii zamiast odpowiedzieć na pytania dziennikarza, lekceważąco go zbyła. Chodziło o kwestie dotyczące zaprzestania przed dwie duże fabryki w kraju produkcji dwutlenku węgla, ale to minister Olgi Semeniuk wcale nie interesowało.
29.08.2022 | aktual.: 29.08.2022 23:07
Dziennikarz TVN-u próbował porozmawiać z wychodzącą ze stacji sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Wiceminister Olga Semeniuk nie chciała odpowiadać na pytania reportera, a jej reakcja była co najmniej zastanawiająca. Dziennikarz dopytywał o wstrzymanie przez dwie duże polskie fabryki produkcji dwutlenku węgla. Przedstawicielka rządu unikała odpowiedzi, a potem zarzuciła reporterowi, że ten "ogranicza jej przestrzeń".
- Czy rząd wiedział, że dwie gigantyczne fabryki zaprzestaną produkcji dwutlenku węgla? - pytał reporter. W odpowiedzi, która padła w biegu, usłyszał tylko, "że państwo (dziennikarze - przyp. red.), codziennie robicie to samo". Dziennikarz TVN24 wskazał, że problem braku dwutlenku węgla pojawił się zupełnie niedawno i ma pełne prawo, by o to pytać. Minister Semeniuk nie miała ochoty udzielać odpowiedzi na pytanie o problemy gospodarcze.
- Może pan nie ograniczać mojej przestrzeni? Bardzo dziękuję – wypaliła nagle lekceważąco przedstawicielka rządu, przyspieszając kroku, choć reporter szedł obok i w żaden sposób jej nie zachodził drogi. Ale to nie wszystko. Wiceminister miała też inne życzenie.
- Proszę za mną nie iść, ponieważ jest to ograniczanie mojej swobody i wolności - odpowiedziała po chwili.
Na profilu programu "Szkło Kontaktowe" na Twitterze pojawiło się całe nagranie rozmowy dziennikarza z przedstawicielką rządu łącznie z komentarzem. "Pani Olga Semeniuk powinna wziąć barierki sprzed Sejmu, żeby ogrodzić się nimi, kiedy spotka dziennikarzy – wtedy miałaby pewność, że nikt nie ograniczałby jej przestrzeni" - czytamy.
Pod materiałem pojawił się również uszczypliwy komentarz ze strony redakcji Szkła Kontaktowego. "Pani Semeniuk jako przewodnicząca Rady Polskiej Agencji Kosmicznej powinna lecieć w kosmos. Tam jest dużo przestrzeni" – czytamy na Twitterze.
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz też odniósł się do ucieczki minister przed dziennikarzami. "Komuś tu peron odjechał" - napisał w mediach społecznościowych.
Wstrzymanie produkcji dwutlenku węgla
Kilka dni temu państwowe spółki - Grupa Azoty i Anwil - podjęły decyzję o wstrzymaniu pracy, tłumacząc to rekordowymi cenami gazu. W poniedziałek produkcję wznowił jedynie Anwil. W efekcie branża spożywcza obawia się, że wkrótce na rynku zabraknie dwutlenku węgla, który jest niezbędny do wytwarzania wielu produktów.
- Chyba nikt tej decyzji nie przemyślał. Nikt nie przeanalizował, do czego służy dwutlenek węgla. Może ktoś myślał, że tylko do tego, żeby w oranżadzie były bąbelki, a jest to bardzo ważny składnik produkcji w kluczowych branżach przemysłu spożywczego w Polsce, czyli chociażby mleczarskiej, mięsnej, wielu pobocznych branżach, również napojowej - tłumaczył w programie "Newsroom WP" Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Według niego, jeśli produkcja w obu zakładach azotowych nie wróci szybko do poprzedniego poziomu, możliwa jest "potencjalna panika wśród społeczeństwa", które - jak dodał - zda sobie sprawę, jak wielu produktów może zabraknąć. Gantner wymienił branże, które najbardziej mógłby dotknąć brak CO2. - Mówimy tutaj o zatrzymaniu większości zakładów mięsnych, praktycznie wszystkich ubojni, dużej ilości zakładów mleczarskich, całego przemysłu napojowego - wymieniał.