Minister Marcin Horała przedobrzył? Inwestorzy mają dać 8 mld zł, ale jakoś dziwnie zamilkli
Widocznie inwestorzy Centralnego Portu Komunikacyjnego, o których niedawno opowiadał minister Marcin Horała (PiS), jeszcze się nie zorientowali, jak ważnymi bohaterami mają być w Polsce. Sprawdziliśmy - ani światowy gigant od lotnisk Vinci, ani potężny fundusz IFM z Australii nie chwalą się potencjalną inwestycją w CPK.
Francuska firma Vinci Airport oraz australijski fundusz IFM Global Infrastructure Fund (IFM) nie chcą na razie komentować swoich planów wobec CPK w Polsce - dowiedziała się Wirtualna Polska.
I to w sytuacji kiedy kilka dni temu pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Marcin Horała ogłosił, że wybrano ich ofertę - a obie firmy wyłożą 8 mld zł na budowę lotniska. W zamian obejmą 49 proc. udziałów w spółce.
Wirtualna Polska poprosiła inwestorów o potwierdzenie zaangażowania w projekt CPK. To dlatego, że ich oferta została złożona ponad rok temu. Tymczasem w otoczeniu CPK doszło do jednej ważnej zmiany. Po wyborach 15 października to partie opozycyjne chcą stworzyć rząd. Politycy jak poseł Maciej Lasek (PO) mówią o dokonaniu audytu tej inwestycji lub wprost o wstrzymaniu prac nad lotniskiem (Marcin Kierwiński z PO).
Zapytaliśmy inwestorów, co sądzą o ryzyku politycznym wokół projektu. W rozmowie z przedstawicielem IFM usłyszeliśmy, że komentarza nie będzie. IFM odmówił wypowiedzi nawet branżowemu magazynowi "Australian Financial Review".
Spółka Vinci Airports oraz rzecznik prasowa całej Grupy Vinci z Francji nie odpowiedzieli na nasze pytania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inwestorzy CPK czekają na stanowisko rządu Tuska?
Co może oznaczać milczenie, tłumaczy WP dyrektor jego z funduszy inwestycyjnych w Polsce.
- Są to doświadczeni gracze, którzy obserwują sytuację. Zapewne wstrzymują się od deklaracji do czasu jasnego komunikatu, czy otoczenie polityczne zamierza ten projekt kontynuować. Fundusze muszą mieć w ręku konkret, aby podpisać umowę inwestycyjną - wyjaśnia rozmówca.
- Wybraliśmy najkorzystniejszą ofertę. Trwa doprecyzowanie warunków umowy inwestycyjnej. Szacujemy, że podpisanie umowy nastąpi w pierwszym kwartale 2024 roku, czyli zgodnie z harmonogramem - ripostuje Konrad Majszyk, rzecznik prasowy CPK, w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski.
Przedstawiciele spółki przekonują, że milczenie nie oznacza niczego złego.
Wokół CPK trwa polityczne wzmożenie. "Centralny Port Komunikacyjny ma strategicznych inwestorów. To globalne firmy z branży lotniskowej, które własnymi pieniędzmi ręczą, że CPK jest opłacalnym projektem. Jednak wstrzymanie prac już zapowiada Platforma Obywatelska" - oskarżają raz po raz Wiadomości TVP. Temat rezygnacji z tej inwestycji pojawia się w programach telewizji publicznej często.
Mają wyłożyć 8 mld zł, ale jakoś dziwnie milczą
Zazwyczaj Vinci Airports i fundusz IFM nie mają problemu z chwaleniem się swoimi planami.
Spółka Vinci ostatnio ogłosiła, że ich lotnisko Londyn Gatwick uzyskało najwyższy certyfikat dekarbonizacji. W efektywność operacyjną lotniska w Belfaście zainwestują 100 mln funtów. Chwalą się rozbudową floty elektrycznych samochodów, a nawet tym, że zarządzany przez nich port lotniczy Salvador Bahia, został uznany za najbardziej punktualne lotnisko świata.
Z kolei fundusz IFM ogłosił ostatnio, iż za 504 mln dolarów kupuje akcje meksykańskiej firmy Aleatica, będącej operatorem koncesji siedmiu płatnych dróg w tym kraju. Mniejszy ich sukces to 50 mln dol. inwestycji w firmę Tally, zajmującą się innowacyjnymi narzędziami w handlu energią.
Gdzie historia o wybraniu ich oferty w CPK wartej w przeliczeniu na euro 1,8 mld? Cisza, nigdzie jej nie ma.
Komu sprzedajemy CPK? Horała o tym nie wspomniał
24 października pełnomocnik ds. CPK przedstawił inwestorów. "Vinci Airports to wiodący prywatny operator lotnisk na świecie. Zarządza w różnej formie ponad 70 lotniskami w 13 krajach. Vinci Group zatrudnia ok. 270 tys. pracowników. Jest firmą o francuskim rodowodzie, acz aktualnie w strukturze właścicielskiej największą grupę stanowią udziałowcy instytucjonalni z USA" - ogłosił we wpisie na portalu X (dawniej Twitter).
Sprawdziliśmy, że w rzeczywistości Vinci Airports zarządza dokładnie 61 lotniskami w 12 krajach - dane z ostatniego raportu rocznego tej spółki. Cóż to za lotniska? Jedynie Londyn Gatwick (32 mln pasażerów) i Lisbona (28 mln pasażerów) działają w podobnej skali jak planowane lotnisko CPK (40 mln pasażerów rocznie w pierwszym etapie działania).
Dalej są Monterey w Meksyku, Osaka w Japonii, Porto w Portugalii - pod względem liczby pasażerów podobne do Okęcia w Warszawie. Vinci zarządza także lotniskami małymi, jak Tefe w dżungli amazońskiej, czy lotnisko w Bretanii (Francja), które jest wielkości aeroklubu i podróżuje tam 1000 pasażerów rocznie.
To prawda, że amerykanie przeważają wśród "inwestorów instytucjonalnych" (23 proc.) Vinci Group - spółki matki inwestora branży lotniczej. Horała oparł się na jednym z ujęć struktury akcjonariatu. W rzeczywistości największy procent akcji wśród "wszystkich inwestorów" mają kolejno: pracownicy korporacji, sama spółka oraz fundusz Quatar Holding.
Przy australijskim funduszu IFM znaleźliśmy ciekawostkę, o której Horała nie wspominał.
Dyrektorem wykonawczym funduszu w Warszawie jest od 2022 roku Marcin A. Piasecki. Według notki biograficznej na stronach korporacyjnych to on jest "odpowiedzialny za inicjowanie, realizację i zarządzanie inwestycjami infrastrukturalnymi IFM Investors w całej Europie".
Przedstawia się go jako byłego wiceprezesa Polskiego Funduszu Rozwoju (red. - podmiot skarbu państwa), byłego doradcę premiera w sprawach polityki gospodarczej oraz przed laty byłego menedżera Kulczyk Investments.
Próbowaliśmy skontaktować się z Piaseckim, ale na pytania nie odpowiedział.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski