Minister edukacji przyjeżdża na galę. Niepełnosprawne dzieci odesłane do domów
W Łukowie w województwie lubelskim 2 czerwca ma odbyć się uroczysta gala z okazji jubileuszu tamtejszych szkół specjalnych. Pojawić się na niej ma m.in. minister edukacji Przemysław Czarnek. W związku z tym dyrekcja szkoły wydała polecenie, by rodzice wcześniej niż zazwyczaj zabrali ze szkoły dzieci z niepełnosprawnościami.
Szkoły specjalne w Łukowie na Lubelszczyźnie obchodzą 60-lecie istnienia. Z tej okazji zorganizowana została uroczysta gala, na której pojawić mają się lubelski kurator oświaty oraz minister edukacji Przemysław Czarnek. W związku z tym nauczyciele zostali poinstruowani, by przekazać rodzicom dzieci z klas I-III uczęszczającym do Ośrodka Rewalidacyjnego, żeby zabrali je wcześniej do domów. O sprawie informuje radio TOK FM.
Rodzice dzieci: Goście ważniejsi od dzieci
Sprawę skomentowali rodzice dzieci uczęszczających do szkół w Łukowie. - Bardzo źle się poczułam, gdy dowiedziałam się, że moje dziecko nie może być na uroczystości. To nie w porządku. Co z tego, że nie mówi i nie chodzi? Ale czuje, uwielbia obecność w szkole, towarzystwo innych dzieci. Szkoła specjalna nie powinna pokazywać, że są dzieci lepsze i gorsze. A tak to niestety wygląda - powiedziała jedna z matek cytowana przez TOK FM.
Kobieta podkreśliła również, że dyrekcja zarządziła, że od godziny 12 parking przed szkołą ma być dostępny wyłącznie dla gości. W jej ocenie świadczy to o tym, że dyrekcja zdecydowała, że goście są ważniejsi od dzieci, których transport wymaga bardzo często specjalnych pojazdów.
Dyrektorka tłumaczy: Obecność niektórych dzieci nie ma sensu
Do sytuacji odniosła się dyrektorka zespołu szkolnego Danuta Kowal. Podkreśliła, że mogła zupełnie odwołać lekcje w tym dniu, bo ma do tego prawo, ale zdecydowała jednak, że zajęcia będą się odbywać do 12.00.
Decyzję dotyczącą dzieci z niepełnosprawnościami dyrektorka uzasadniała względami epidemicznymi. - Ze względów pandemicznych musimy dokonać pewnej klasyfikacji - rodzic z dzieckiem ma prawo być na korytarzu. Tylko jak dziecko jest leżące, z porażeniem czterokończynowym, które nic nie rozumie, nie słyszy, to wiadomo, że nie ma sensu, żeby takie dzieciątko było - stwierdziła odpowiadając na pytania TOK FM.
Źródło: TOK FM