Minęły 22 lata. Wokół Srebrenicy wciąż znajdują pomordowanych
W Srebrenicy i okolicach zamordowano ponad osiem tysięcy bośniackich muzułmanów. Nadal identyfikowane są kolejne szczątki. We wtorek pochowano ciała 71 ofiar. Było to największe ludobójstwo w Europie po II wojnie światowej.
Każdego roku, by oddać hołd zamordowanym, na cmentarz w Potoczari przyjeżdżają tysiące osób. Najmłodsza ofiara pochowana w tym roku miała 16, najstarsza 72 lata.
Strefa „bezpieczeństwa”
Srebrenicę ogłoszono podczas wojny enklawą bezpieczeństwa ONZ. Stacjonowało w niej 450 holenderskich żołnierzy. Schronienia szukali tam bośniaccy muzułmanie z terenów kontrolowanych przez bośniackich Serbów. Przybyło ich około 50 tysięcy.
Bośniaccy Serbowie zaatakowali enklawę 5 lipca 1995 roku. Ostrzelali jej południową cześć i pokonali słabo uzbrojone oddziały muzułmańskie. Holenderscy żołnierze opuścili swoje stanowiska obserwacyjne. Kilkunastu z nich trafiło do serbskiej niewoli.
- Wiedzieliśmy, że przełamią opór i wejdą do miasta. Tłum ludzi zaczął iść ze Srebrenicy do Potoczari. Nikt nie wiedział, co się działo – opisywała wydarzenia Kadefa Rizvanović, która do enklawy dostała się w 1992 roku z Bratunaca.
Współwinni Holendrzy
Holendrzy wydali Serbom cywili, którzy schronili się w ich bazie. Wtedy żołnierze serbscy oddzielili mężczyzn od kobiet i dzieci. Tysiące córek, matek i żon widziało swoich ojców, synów i mężów po raz ostatni.
- Serbski żołnierz próbował zabrać ze sobą chłopca. Jego matka powiedziała, że jest jeszcze dzieckiem, ma tylko dziesięć lat. Żołnierz kopnął chłopaka i stwierdził, że nikt nie zadaje tu pytań. Chłopiec nigdy już nie wrócił – opisuje Rizvanović. Serbowie podstawili autokary, którymi odwieźli kobiety z dziećmi w bezpieczne miejsca. Muzulmanskich mężczyzn zabijali w okolicy.
Wcześniej, pod osłoną nocy, część muzulmanow zdecydowała się na ucieczkę – kilkadziesiąt kilometrów marszu do kontrolowanej przez armię bośniacką Tuzli. Serbowie ścigali ich i mordowali. Każdego roku tą samą drogą wyrusza marsz pokoju upamiętniający ofiary.
Wydarzeniom biernie przyglądali się Holendrzy. W czerwcu haski sąd apelacyjny orzekł, że ponoszą oni częściową odpowiedzialność za śmierć ponad trzystu muzułmańskich mężczyzn. Sędzia Gepe Dulek uznał, że holenderscy żołnierze pozwolili Muzułmanom na opuszczenie budynków bazy wiedząc, że „istnieje ryzyko, iż zostaną nieludzko potraktowani”.
W marcu 2006 roku Trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii skazał na 40 lat więzienia przywódcę bośniackich Serbów Radovana Karadżicia. Został skazany m. in. za wydanie zgody na falę zabójstw w Srebrenicy. W Polsce przebywa inny, skazany za zbrodnie w Srebrenicy serbski generał. Radislav Krstić odsiaduje swój wyrok w więzieniu w Piotrkowie.
Ludobójstwo?
Władze serbskie oficjalnie nie uznają masakry w Srebrenicy za ludobójstwo. Podczas wtorkowej uroczystości Bakir Izetbegović zaapelował do "narodu serbskiego, jego przywódców i elity intelektualnej, by zaakceptowali prawdę i zaprzestali negowania popełnionego tu ludobójstwa".
Premier Vuczić przyjechał na rocznicowe obchody dwa lata temu. Napisał wtedy w liście otwartym, że jego kraj "jednoznacznie potępia tę straszliwą zbrodnię, brzydzi się tymi, którzy w niej uczestniczyli i nie ustanie w wymierzaniu im sprawiedliwości".
Dramat wciąż trwa
Prace nad identyfikacją szczątek ofiar nieustannie trwają. W tym roku pochowano 71 osób, rok temu 127. Do tej pory pogrzebano 6439 ofiar.
Teren przed dawną bazą holenderskich żołnierzy usłany jest białymi nagrobkami. Dziesiątki autokarów dowożą ludzi z całego kraju. Przyjechać może każdy. Autokary są bezpłatne. Przy wąskim wjeździe tworzy się kilkukilometrowy korek.
- Jadę uczcić pamięć tych, którzy polegli, ale nie mogli walczyć – mówi Amar, licealista z Sarajewa.
Trumny stoją ułożone w rzędach obok cmentarnej bramy. Pomiędzy nimi klęczą płaczące kobiety. Scena ta będzie powtarzać się jeszcze przez wiele lat. Wciąż nie zidentyfikowano ponad tysiąca ofiar.
Źródło: WP/Newseek/PAP/srebrenica.org.uk