Miloszević stanął przed trybunałem w Hadze
Slobodan Miloszević (AFP)
Były prezydent Jugosławii Slobodan Miloszević stanął we wtorek przed haskim Trybunałem ds. Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii. Punktualnie o godz. 10.00 czasu warszawskiego rozpoczęło się pierwsze, wstępne posiedzenie sądu w sprawie przeciwko Miloszeviciowi. Trwało kilkanaście minut.
Na początku Miloszević oświadczył, że uznaje trybunał za instytucję nielegalną. Nie chciał, by odczytano mu akt oskarżenia. W związku z tym sędzia uznał to za "nieprzyznanie się do winy". Były jugosłowiański prezydent miał na rozprawie krawat w barwach narodowych Jugosławii.
Sędzia wielokrotnie przerywał Miloszeviciovi, który próbował uzasadnić, dlaczego nie uznaje trybunału haskiego i w związku z tym nie chce udzielić odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do winy. To nie jest czas na przemówienia - powiedział przewodniczący składu sędziowskiego.
Ten trybunał usiłuje w fałszywy sposób uzasadnić zbrodnie wojenne popełnione w Jugosławii - odpowiedział Miloszewić po serbsku. Zadałem Panu pytanie - powtarzał May. Odpowiedziałem - powiedział Miloszević po angielsku.
Miloszevicia oskarża się o zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości, dokonane podczas konfliktu w Kosowie w 1999 r.
Składowi sędziowskiemu przewodniczył Brytyjczyk Richard May. Stronę oskarżającą reprezentowała naczelna prokurator trybunału Carla Del Ponte.
Były prezydent Jugosławii wystąpił bez adwokatów. Już w poniedziałek wieczorem zapowiedział, że nie chce być reprezentowany "przez jednego lub kilku adwokatów" podczas wstępnego przesłuchania i we wtorek "sam wystąpi w swoim imieniu".
Proces Miloszevicia wzbudza ogromne zainteresowanie mediów. Do Hagi zjechały setki dziennikarzy z całego świata. Do sali rozpraw dostali się jednak tylko nieliczni. Zwykle do sali wpuszczanych jest tylko 50 osób. Jednak ze względu na ogromne zainteresowanie mediów liczbę tę powiększono do 75.
Pozostali dziennikarze skierowani zostali do biura prasowego obok trybunału, skąd na żywo śledzili to, co działo się w sali rozpraw. Podczas przesłuchania w samym trybunale nie wolno było nagrywać ani robić zdjęć. Na salę nie można było również wnieść telefonów komórkowych.
Według przewodniczącego trybunału Claude'a Jordy, właściwy proces rozpocznie się najwcześniej za 8 miesięcy i potrwa 12-15 miesięcy. Kolejne przesłuchanie Miloszevicia odbędzie się 27 sierpnia. (mag, jask)