ŚwiatMilosz Zeman wygrał wybory prezydenckie w Czechach

Milosz Zeman wygrał wybory prezydenckie w Czechach

Były premier i niegdysiejszy lider czeskiej lewicy Milosz Zeman będzie nowym prezydentem Czech - wynika z rezultatów drugiej tury pierwszych w historii kraju bezpośrednich wyborów prezydenckich, które ogłosił Czeski Urząd Statystyczny (CSU).

Milosz Zeman wygrał wybory prezydenckie w Czechach
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Filip Singer

26.01.2013 | aktual.: 26.01.2013 17:57

Według pełnych wyników za Zemanem opowiedziało się 54,80 proc. Czechów, podczas gdy jego rywal Karel Schwarzenberg, szef dyplomacji i przewodniczący konserwatywno-liberalnej partii Tradycja Odpowiedzialność Prosperity 09, dostał 45,19 proc. poparcia. Obu polityków dzieli różnica około 500 tys. głosów.

CSU podał także, że frekwencja wyniosła 59,11 proc., a więc była o kilka punktów niższa niż w pierwszej turze wyborów przed dwoma tygodniami.

68-letniego Zemana, oprócz masywnej sylwetki, charakteryzuje niewybredny język i uwielbienie dla czeskiego piwa, becherovki i innych trunków. Polityk nie rozstaje się też z papierosem.

W sztabie Zemana, mieszczącym się w centrum kongresowym przy praskim hotelu Top, zapanowała euforia. Wśród zgromadzonych tam zwolenników byłego premiera słychać okrzyki: "Zeman na Hrad" (Zeman na zamek; Praski Zamek jest rezydencją prezydentów Czech).

- Będę się starał być głosem wszystkich obywateli - powiedział były premier. Złożył podziękowania wyborcom, swemu sztabowi i rywalowi. Jak zaznaczył, w pierwszej kolejności chce złożyć przysięgę prezydencką, wygłosić orędzie inauguracyjne, spotkać się z rządem i przemówić w parlamencie. - Teraz trzeba uporządkować sytuację - oświadczył.

Tymczasem smutek ogarnął kino Lucerna, w sercu Pragi, gdzie znajduje się sztab Schwarzenberga. Choć minister zdecydowanie wygrał w stolicy, wyniki ogólnokrajowe zdecydowanie przechyliły szalę na korzyść jego rywala.

75-letni Schwarzenberg podziękował swym wyborcom, pogratulował zwycięzcy i uznał porażkę. Powiedział też, że za pięć lat nie będzie ubiegał się o prezydenturę; jego zdaniem powinno przyjść nowe pokolenie, które zadecyduje o przyszłości.

Prezydent Czech jest wybierany na pięć lat. Druga i ostatnia kadencja obecnego prezydenta Czech Vaclava Klausa kończy się 7 marca.

Bezpośrednie wybory prezydenckie w Czechach w tym roku odbywały się po raz pierwszy w historii. Pierwszą turę zorganizowano w piątek i sobotę 11 i 12 stycznia, drugą - dwa tygodnie później. Wcześniej prezydenta Czech wybierały obie izby parlamentu.

Dwukrotnie żonaty ateista, przeciwny parytetom i marihuanie, ale przychylny gejom

Milosz Zeman to były socjaldemokratyczny premier, jedna z postaci, które nadały kształt czeskiej scenie politycznej po aksamitnej rewolucji. Zeman opowiada się za podwyższeniem podatków, jest przeciwny legalizacji marihuany, nie chce parytetów dla kobiet. Nie przeszkadzają mu natomiast związki osób tej samej płci czy adopcja dzieci przez homoseksualistów.

Jak podkreślał w swym programie wyborczym, chciałby z Czech uczynić państwo socjalne na wzór Szwecji, ale wymagające większej aktywności politycznej obywateli.

W odróżnieniu do ustępującego prezydenta Czech Vaclava Klausa w polityce zagranicznej Zeman jest za głębszą integracją Europy i przyjęciem przez Czechy wspólnej unijnej waluty. Chciałby też - choć wie, że to nierealne - włączyć Izrael do struktur NATO.

Jest ateistą, był dwukrotnie żonaty. Z pierwszego małżeństwa ma syna Davida, z drugiego - córkę Katerzinę. Obecnie mieszka we wsi Nove Veseli w środkowej części kraju i przedstawia się jako emeryt. Oprócz masywnej sylwetki charakteryzuje go niewybredny język, a także uwielbienie dla czeskiego piwa, becherovki i innych trunków.

- Po kolce nerkowej lekarze zalecili mi dużo pić. Na szczęście nie powiedzieli co, więc mieszam wino i piwo - tłumaczył w 2008 roku dziennikarzom.

Zeman urodził się w 1944 roku w Kolinie, około 50 km na wschód od Pragi. W swym życiorysie z dumą przypomina, że za licealny referat o Tomaszu Garrigue'u Masaryku, pierwszym prezydencie Czechosłowacji, komuniści zablokowali mu wstęp na uniwersytet. Z czasem udało mu się dostać na studia wieczorowe w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Pradze, a pracę dyplomową, zatytułowaną "Futurologie a budoucnost" (Futurologia i przyszłość), obronił z wyróżnieniem.

W okresie praskiej wiosny wstąpił do Komunistycznej Partii Czechosłowacji (KPCz). Wtedy też otrzymał etat wykładowcy na uczelni. Jednak komuniści za sprzeciw wobec inwazji wojsk Układu Warszawskiego wykluczyli go z partii, a także zakazali pracy akademickiej.

W latach 70. i 80. pracował w organizacji sportowej i przedsiębiorstwie rolniczym. Z obu miejsc został zwolniony z powodu represji władz, dostrzegających w nim wroga systemu.

W listopadzie 1989 roku zaangażował się w działalność antykomunistyczną. Po upadku komunizmu został pracownikiem Czeskiej Akademii Nauk, a jednocześnie jako członek Forum Obywatelskiego (OF) otrzymał mandat parlamentarny.

W 1992 roku wstąpił do Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) i wkrótce został jej przewodniczącym. Powszechnie uważa się, że z balansującego na granicy progu wyborczego ugrupowania politycznego najpierw uczynił główną siłę opozycji, a potem w przedterminowych wyborach parlamentarnych z 1998 roku poprowadził ją do zwycięstwa i otrzymał tekę premiera.

Decydująca dla jego rządu była zawarta z opozycyjną Obywatelską Partią Demokratyczną (ODS) Vaclava Klausa tzw. umowa opozycyjna, która mniejszościowemu gabinetowi lewicy w pewnych sytuacjach gwarantowała poparcie centroprawicy.

U szczytu swej kariery, w 2001 roku, postanowił zrzec się funkcji szefa CzSSD. Później stopniowo wycofywał się z aktywnej polityki. W 2003 roku bez powodzenia ubiegał się o urząd prezydenta.

Wpływ na politykę utrzymywał jeszcze do 2007 roku, ale spór z Jirzim Paroubkiem - szefem CzSSD i premierem - doprowadził do złożenia przez Zemana legitymacji partyjnej.

W 2009 roku wraz z kilkoma rozłamowcami z CzSSD powołał własne lewicowe ugrupowanie polityczne: Partię Praw Obywateli-Zemanowcy (SPOZ). W wyborach parlamentarnych z czerwca 2010 roku nie zdołało ono jednak pokonać pięcioprocentowego progu wyborczego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (323)