Miller nie przebierał w słowach. "Hołownia sam się wykańcza"
Leszek Miller przewiduje, że Szymon Hołownia może stracić pozycję lidera Polski 2050. Były premier uważa, że Hołownia sam się kompromituje, a Donald Tusk nie musi w tym uczestniczyć.
Były premier Leszek Miller w rozmowie na antenie Radia Zet, wyraził swoje zdanie na temat przyszłości Szymona Hołowni. Miller uważa, że Hołownia może stracić pozycję lidera Polski 2050, ponieważ "się kompromituje". Porównał sytuację do tej, która miała miejsce w Nowoczesnej pod kierownictwem Ryszarda Petru.
– Wydawało mu się, że jest wielkim mężem stanu i potknął się o swoje rozbuchane ego – powiedział Miller, dodając, że Hołownia zrobił krok od wzniosłości do śmieszności, co przypomina mu słowa Napoleona Bonaparte.
Miller odniósł się także do pytania, czy Donald Tusk może politycznie zaszkodzić Hołowni. – Hołownia sam się wykańcza. I tutaj Tusk jest do niczego potrzebny – stwierdził były premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie sądzę". Szczucki o pomocy prawnej dla marszałka
Echo słów o "zamachu stanu". Miller gorzko
Były szef rządu wyraził również zdziwienie, że Hołownia nie został jeszcze przesłuchany przez prokuraturę w związku z jego wypowiedziami o "zamachu stanu". Prokuratura zapowiedziała przesłuchanie marszałka w najbliższych dniach.
– Uważam, że nie należy lekceważyć takich sformułowań, które są dziś przez Hołownię dezawuowane. Trzeba do tego podejść z całą powagą – mówił Miller, podkreślając, że Hołownia naruszył art. 304 Kodeksu karnego, który nakłada obowiązek zawiadomienia prokuratury o popełnieniu przestępstwa.
Miller zaznaczył, że konieczne jest ustalenie, czy Hołownia powiadomił organy ścigania. – My nie możemy być państwem, w którym jest nieustający kabaret i tak mu się powiedziało. No nie, powiedział i teraz musi ponieść konsekwencje i mam nadzieję, że prokurator Żurek potraktuje to z całą surowością prawa – dodał były premier.