Miller interweniuje ws. okładki "Faktu" w Berlinie. Treść listu
Po bulwersującej okładce weekendowego wydania "Faktu" nie kończą się problemy dziennika. Leszek Miller napisał w tej sprawie do przewodniczącego zarządu Axel Springer w Berlinie.
Tydzień temu, po śmierci Leszka Millera juniora, w weekendowym wydaniu "Faktu" na okładce umieszczono tytuł "Ojciec wybrał politykę, a syn sznur". W sieci rozpętała się burza. Zareagował natychmiast też były premier Leszek Miller.
"Kiedy składaliśmy do grobu urnę z prochami naszego jedynaka egzemplarze gazety docierały do czytelników w całej Polsce, a nasza rozpacz i dogłębny smutek zostały zbrukane" - napisał Leszek Miller z żoną do Matthiasa Döpfnera, przewodniczącego zarządu Axela Springera w Berlinie.
Do listu dotarł portal wpolityce.pl. Wczęśniej wysłanie go zapowiedział były premier w RMF FM.
"W końcu sierpnia tego roku dotknęła nas niewyobrażalna tragedia - odebrał sobie życie nasz jedyny syn. Media w Polsce opisywały to zdarzenie z delikatnością i taktem. Nikt nie starał się pogłębiać naszego bólu" - czytamy w liście. Miller z żoną podkreślają, że "haniebnym wyjątkiem" był w tej sytuacji dziennik "Fakt”, który brutalnie podeptał ich uczucia.
"Nie możemy znaleźć słów wobec nieszczęścia, które nas spotkało. Materiał 'Faktu' dotkliwie zakłócił naszą żałobę, którą – tak jak wszyscy – mamy prawo przeżywać w głębi naszego serca, w otoczeniu dzielących ją z nami przyjaciół i współczujących nam ludzi" - piszą dalej rodzice Leszka Millera juniora.
Dodają, że nie mogą nie zareagować na tak brutalne zachowanie dziennika i pozwolić, by stało się ono normą, godzącą w innych ludzi.
Podkreślili również, że rezygnacja redaktora naczelnego gazety "w żaden sposób nie usuwa ani przyczyn, ani skutków tej skandalicznej sytuacji". Po krytyce, jaka spadła na dziennik, redaktor naczelny Robert Feluś zrezygnował ze stanowiska.
Leszek Miller junior powiesił się w domu pod Warszawą
Leszek Miller junior popełnił samobójstwo - wynika ze wstępnych ustaleń śledczych.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, na kilka godzin przed śmiercią syna byłego premiera Leszka Millera, w domu doszło do kłótni z partnerką Katarzyną. Jego ciało znalazła w niedzielę przed południem. - I to było najgorsze, co mnie w życiu spotkało. Zastać tak osobę, którą się kocha. To było koło 11-12 w południe. Spałam na dole, bo mieliśmy sprzeczkę, a on był wtedy u góry - mówiła narzeczona syna byłego premiera.
W "Super Expressie" Katarzyna tłumaczy, że nie wierzy, by odebrał sobie życie przez tę kłótnię. - Byliśmy zgraną parą, sprzeczki zdarzają się każdemu. To nie powód do takiego kroku - mówi. Jak mówi, dramat rozegrał się przez wieloletnią depresję jej partnera.
Kim był Leszek Miller junior?
Leszek Miller (syn nosił to samo imię, co były premier Leszek Miller) był absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Krótko po studiach w 1996 roku współpracował m.in. ze słynnym rajdowcem i biznesmenem Sobiesławem Zasadą. Został wiceprezesem spółki Fly&Drive, której taksówki obsługiwały warszawskie lotnisko. Firma jednak upadła.
Po rozwiązaniu spółki został pełnomocnikiem do spraw kapitałowych zarządu Dolnośląskiej Spółki Inwestycyjnej KGHM Polska Miedź.
Potem prowadził rozmaite inwestycje i interesy. Związał się m.in. z branżą ubezpieczeniową i funduszami inwestycyjnymi. Wiele razy zarzucano mu niejasne interesy i szemrane kontakty. Ze względu na to ojciec wysłał go na stypendium językowe na Florydzie.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.